Opowiadania RP

Opowiadania Roleplay - fantastyczne światy, fantastyczne postaci.


#1 2018-08-16 18:24:43

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Razem ku gwiazdom!

Pośród nieskończonych gwiazd w przestrzeni kosmicznej nasza flota przebywała kolejne połacie niezbadanych terenów próżni. W dniu Święta Założenia Imperium na wszystkich urządzeniach multimedialnych pojawiła się wiadomość o tytule:

Dlaczego Wszyscy Kochamy Imperium!


https://i.kinja-img.com/gawker-media/image/upload/s--qhZ2abEj--/c_scale,fl_progressive,q_80,w_800/wi12w5h6dfir6rfdnlxv.jpg


    "Mamy rok 3018, Zjednoczone Imperium Galaktyczne Ludzkości wysyła kolejną flotę ekspedycyjną w dziewicze rejony nieskończonego kosmosu. Zadaniem floty będzie rozrysowanie map niebiańskich oraz wyjaśnienie Gwiezdnego Incydentu. Podstawą tej, jak i każdej innej floty jest statek dowodzenia. Koordynuje on wszystkie aspekty floty, zaczynając od statków zaopatrzeniowo-naprawczych, a na typowo militarnych kończąc. W skład załogi statku dowodzącego wchodzą specjaliści każdego innego typu statku floty.
    Od pierwszych dziesięcioleci Imperium religia była jednym z jego głównych filarów. Zaraz po nieskończonej sile patriotyzmu łączy ona wszystkich obywateli Imperium, nawet tych z najdalszych krańców jego ziem. Siedzibą władz i główną planetą Imperium jest Jowisz, gdzie Imperator zasiada w diamentowym pałacu zakotwiczonym w boskich obłokach tego gazowego tytana. Jednym z głównych źródeł energii w Układzie Słonecznym jest Merkury, będący przekaźnikiem nieskończonej energii naszej wspaniałej Gwiazdy. Pomimo tego, że opuściliśmy już naszą matczyną planetę Ziemię ona, niczym kochająca matka, nadal obdarza Nas swoimi bogatymi plonami odkąd przestaliśmy ją zatruwać naszymi odpadkami i pozwoliliśmy jej pokryć się zielenią i polami. Na Czerwonej Planecie pod czujnym okiem boga wojny nasi obywatele są szkoleni na mężnych żołnierzy gotowych oddać swoje życie za dobrobyt i bezpieczeństwo naszego wspaniałego Imperium Ludzkości. Rozległe mapy układów niebieskich, dzięki których dokonujemy bezpiecznych skoków międzygwiezdnych, są archiwizowane w rozległych bibliotekach szlachetnej Gildii Nawigatorów mającej swoją akademię na orbicie Urana. Niestrudzeni synowie i córy Zjednoczonego Imperium Galaktycznego Ludzkości w pocie czoła dzień i noc pracują nad kolejnymi niezłomnymi flotami w kosmicznych stoczniach Neptuna.
    Osiągnięciem naszych obywateli jest ujarzmienie laserowej potęgi dzięki diamentowym pryzmatom z Jowisza i zmilitaryzowanie jej dla naszych żołnierzy. Bazując się na sercach naszych statków- plazmowych generatorach- utworzyliśmy mocarne działa plazmowe, których majestat są zdolne unieść jedynie najcięższe pojazdy i statki Imperium.
    Przy eksploracji nowych zakamarków Galaktyki nasi pionierzy są wyposażeni we wspomagane kombinezony najnowszej generacji zdolne okiełznać niesprzyjające warunki obcych planet. Niestraszne są im nawet niebezpieczne organizmy spotykane w obcych ekosystemach.   
    To właśnie dzięki Wam, drodzy Obywatele, wszystkie te niebywałe osiągnięcia stały się możliwe! Dzięki Waszej wielopokoleniowej współpracy razem możemy stać się czymkolwiek chcemy! Radujmy się więc, że możemy świętować kolejny rok kształtowania naszego Wspaniałego Zjednoczonego Imperium!
    Udanego świętowania tego wybitnego dnia życzy wasz Imperator Maximilian Zelevas."

    Transmisja zakończona.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



    Głównym zamysłem opowiadania jest historia eksploracji kosmosu przez ludzkość. Naszym jedynym kontaktem z obcą cywilizacją jest zniszczenie dumy imperialnej kolonizacji- Ziemi Obiecanej, planety znajdującej się w sąsiednim układzie słonecznym, która posiadała własny ekosystem i warunki optymalne dla przetrwania człowieka bez skafandra. Wydarzenie to miało miejsce około 200 lat temu. Wspominany w tekście wprowadzającym Gwiezdny Incydent miał miejsce 5 lat temu i wywołał spotęgowanie militaryzacji w Imperium Ludzkości, choć oficjalnie informacja o incydencie nie została upubliczniona. Obowiązującą religią jest posunięty do przodu panteon rzymski. Panuje ustrój totalitarno-militarny.
    Gracze są członkami floty Lewiatan biorącej swoją nazwę od statku dowodzącego. Zostali zebrani jako specjaliści swoich dziedzin i wysłani w kierunku miejsca Gwiezdnego Incydentu. Pomimo ustroju obywatele mają spory wachlarz możliwości i samorozwoju, co sprawia, że są chętniejsi do wspólnej pracy dla Imperium.
    Opowiadanie jest prowadzone w klimacie sci-fi, gdzie ze względu na historię i zamysł Imperium, nie ma świadomej sztucznej inteligencji na równi z ludzkością, nie ma obcych ras, a cyborgizacja sprowadza się bardziej do protez niż do wzmacniających wszczepów. Magii i psioniki nie ma. Założeniem opowiadania jest pisanie jako zgrana załoga i drużyna ludzi, którzy zostali sobie przedstawieni na początku organizacji floty. Potencjalni "zbłąkani" obywatele Imperium w celu rekonwalescencji są wysyłani jako ochotnicy na kolonie górnicze :)

Ostatnio edytowany przez Ninja (2018-08-24 13:43:46)

Offline

 

#2 2018-08-24 12:26:12

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Razem ku gwiazdom!

SZABLON KARTY POSTACI!




    Nadchodzi Wasza kolej. Stoicie w kolejce do gabinetu imperialnego rekrutera wyprawy kosmicznej mającej na celu zbadanie nieznanego Wam Incydentu Gwiezdnego. Znajdujecie się w czołówce wybitnych obywateli Imperium, z których władza planuje uformować załogę badawczą wysłaną w dziewiczy rejs prosto w nieznane. Pośród Was znaleźli się znani astrofizycy, inżynierowie, ksenobiolodzy, marsjańscy żołnierze i wielu, wielu więcej przedstawicieli innych profesji, jednak tylko najlepsi i najbardziej wykwalifikowani zostaną zwerbowani do tej trudnej i niewątpliwie wymagającej podróży.
    Wkrótce drzwi się otwierają. Zostajecie wprowadzeni przez dwóch potężnych, umundurowanych gwardzistów do obszernego gabinetu zdobionego wieloma portretami, w tym największym- portretem samego Imperatora Zelevasa, obecnego władcy Zjednoczonego Imperium Galaktycznego Ludzkości, będącego charyzmatycznym mężczyzną o zadbanym zaroście, siwych włosach i zaciętym, pełnym ambicji spojrzeniu. Wśród kolorów wystroju pomieszczenia przeważają czerń, czerwień i złoto, będące barwami symboli Imperium. Osoba pracująca w tym gabinecie nie szczędzi też na luksusach. Czeka na Was specjalne, bardzo wygodnie wyglądające krzesło naprzeciwko masywnego biurka, przy którym siedzi mężczyzna w średnim wieku, ubrany w typowy, czarny mundur z czerwonymi dodatkami. Mnogość odznak wskazuje na wysoką rangę siedzącego przed Wami oficera. Jest on gładko ogolony, żołniersko przystrzyżony i patrzy na Was badawczym wzrokiem, choć już po chwili na jego twarzy pojawia się względnie miły uśmiech. Przyjaznym gestem zaprasza Was do zajęcia miejsca naprzeciwko siebie, wyciągając kolejną teczkę ze stosu tuż obok swojego łokcia i otwierając czarny, prostokątny futerał, w którym spoczywało połyskujące, posrebrzane pióro. Oficer ujął je w swoją opatrzoną białą rękawiczką dłoń, gotów sporządzić sprawozdanie.

<miejsce Waszego opisu. Wasz wygląd, reakcja na pomieszczenie, na gesty oficera, możliwe przemyślenia, zajęcie miejsca.>

- Proszę się przedstawić. Kim jesteście i skąd pochodzicie, obywatelu?
-
- Jakie są Wasze kwalifikacje?
-
- Co jest Waszą profesją?
-
- Czy jesteście świadomi, czego oczekuje od Was Imperium?
-
- Co skłoniło Was do przystąpienia do naszego programu badawczego?
-
- Czy uważacie się za gotowych stanąć oko w oko z niezbadanymi regionami kosmosu, obywatelu?
-
- Czy zobowiązujecie się do bezwzględnego wypełniania rozkazów Waszych przełożonych na pokładzie naszego statku?
-
    Po zapisaniu podanych przez Was informacji, Oficer wsunął kartkę do pustej, białej teczki, którą po chwili podpisał sobie tylko znanym szyfrem składającym się z liter i cyfr. Spojrzał na moment w Waszym kierunku i przymykając oczy potaknął głową. Na ten sygnał dwaj gwardziści, którzy wprowadzili Was wcześniej do pomieszczenia i stanęli w drzwiach, teraz podeszli do Was od boku i poprowadzili na zewnątrz, gdzie na wywiad czekali kolejni chętni. Wskazano Wam wyjście z budynku.

Offline

 

#3 2018-08-24 19:02:39

Nekosia

Królowa psychopatów

Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-09-30
Posty: 2912

Re: Razem ku gwiazdom!

Do sali wprowadzili średniego wzrostu i szczupłej budowy kobietę, na oko miała z 30 lat. Włosy ścięte dość krótko, czarne (takie do uszu, nie za długie nie za krótkie). Wodziła srebrnymi oczami po sali przyglądając się jej wystrojowi nie tyle z zaciekawieniem co jakby próbowała przeanalizować intencje dekoratora tego wnętrza. Gdy mundurowy wskazał jej miejsce na przeciw siebie usiadła posłusznie. Na jej twarzy nie widać było żadnych szczególnych emocji poza spokojem i powagą stosowną do sytuacji.
- Proszę się przedstawić. Kim jesteście i skąd pochodzicie, obywatelu?
- Teegan Louise, pochodzę z Eris. - głos kobiety był równie obojętny co jej wyraz twarzy, aczkolwiek był przyjemny dla ucha, z lekką chrypką.
- Jakie są Wasze kwalifikacje?
- Ukończyłam szkołę mechaników, kształcąc się dalej na Akademii w tym kierunku. Od dziecka miałam do czynienia ze sprzętem mechanicznym jako córka mechanika. Na Eris jest zimno, jestem w stanie znieść ciężkie warunki bytowe w razie potrzeby.
- Co jest Waszą profesją?
- Mechanik wielozadaniowy. Poza wykonywaniem swojej pracy cały czas kształciłam się w kolejnych dziedzinach mechaniki, tak więc jestem w stanie naprawić niemal każde istniejące urządzenie.
- Czy jesteście świadomi, czego oczekuje od Was Imperium
- Tak
- Co skłoniło Was do przystąpienia do naszego programu badawczego?
- Możliwości jakie daje mi udział w tym programie, a także chęć pomocy. Wierzę, że moje umiejętności będą co najmniej przydatne.
- Czy uważacie się za gotowych stanąć oko w oko z niezbadanymi regionami kosmosu, obywatelu?
- Jak najbardziej
- Czy zobowiązujecie się do bezwzględnego wypełniania rozkazów Waszych przełożonych na pokładzie naszego statku?
- Tak jest.

Kobieta wstała i razem z gwardzistami opuściła pokój.


Spoiler:

Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....

Spoiler:


"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "

Offline

 

#4 2018-08-24 19:55:01

Domi7777

Weteran

Zarejestrowany: 2013-11-06
Posty: 10012

Re: Razem ku gwiazdom!

Świeże powietrze. Tak bardzo tęsknił za tymi krótkimi momentami na Ziemi, kiedy mógł przez chwilę otaczać się prawdziwą i wolną naturą, a nie syntetyczną florą, sztucznymi ogrodami i generatorami tlenu. 28 lat życia spędził w zamkniętych aglomeracjach kosmicznych tylko po to, by utknąć w kolejnej kosmicznej aglomeracji.

Chyba ze wszystkich planet w Układzie Słonecznym zawsze lubił spoglądać na orbitę Uranu, kiedy jego oczy mogły odpocząć od milionów układów gwiezdnych, spośród których musiał wychwytywać pojedyncze punkty i wnikliwie określać ich położenie. Ale zawsze szukał tam czegoś jeszcze. Wychowywany od pokoleń w rodzinie, gdzie w domu z dala od uszu Imperium mówiono o wątpliwych dogmatach wspaniałego ustroju. To co usłyszał w domu szybko jednak ginęło w odmętach propagandy, wizji obecnego świata i postanowienia, że obywatel zawsze jest na pierwszym miejscu. Jedyne co uchowało się w jego psychice to chęć poszukiwania prawdy. Zawsze rozbierał wszechświat na czynniki pierwsze. U podstaw wszystko co mówiło Imperium nie miało sensu. U podstaw wszechświata i jego natury, nic nie miało znaczenia. Zawsze chciał poznać co jest prawdą, nie chciał pozostawiać swojej wiary i domysłów nieznanej przyszłości. Musiał wiedzieć. Szukał wskazówki w matematyce i ułożeniach gwiazd, ale może teraz samodzielnie znajdzie coś lub kogoś, kto będzie kluczem do wielkiej tajemnicy.

W wierze Imperialnej mimo bycia Nawigatorem zawsze jego uwagę przyciągał Pluton. Bóg Śmierci, reprezentowany przez jedną z karłowatych planet, która była jedynie pustkowiem, cmentarzyskiem asteroid i pyłu. To śmierć zawsze go intrygowała i przerażała, ponieważ nigdy nie mógł nawet być blisko domysłów, co jest po niej.

- Proszę się przedstawić. Kim jesteście i skąd pochodzicie, obywatelu?

Wyrwał się z zamyślenia. Stał przed nim pogodnie uśmiechnięty oficer. Nawigatora nie mogło opuścić wrażenie, że cała ta rekrutacja jest jedynie formalnością. Imperium dawno już wybrało komu pozwoli wziąć udział.
-Arvidert, sir. Ze stacji kosmicznej numer 7 na Uranie.

- Jakie są Wasze kwalifikacje?

Arvidert miał wiele okazji do nauki i nigdy żadnej nie przegapiał. Spojrzał z niepewnością na oficera. Element paniki nie mógł opuścić jego głowy. Zawsze obawiał się że powie coś nie tak.
-Magister Matematyki Administracyjnej. Doktorat z uczelni systemu komunikacyjnego. Ukończony profil na wydziale historii szyfru i kodowania. Oprócz tego szkoła Nawigatorów i kursy teologii na temat Plutona, sir.

-Co jest waszą profesją?
-Nawigator, sir!

- Czy jesteście świadomi, czego oczekuje od Was Imperium?
-Lojalności, wierności, zaangażowania w misję całym sercem, choćbyśmy mieli zginąć, chociaż nie jest to w interesie wspaniałego imperium, sir.

- Co skłoniło Was do przystąpienia do naszego programu badawczego?
Arvidert zaciął się tu na chwilę. Przez dłuższy czas nie wiedział tak naprawdę dlaczego tu przyszedł. Ale nie mógł przepuścić takiej szansy na rozwój intelektualny i własne badania.
- By użyczyć moich zdolności i wieloletniego doświadczenia na rzecz imperium, by pomóc odkryć niezbadane zakątki kosmosu i nigdy nas nie zgubić. Mam nadzieję

- Czy uważacie się za gotowych stanąć oko w oko z niezbadanymi regionami kosmosu, obywatelu?
- Od tego jesteśmy my, nawigatorzy. To my mamy do dyspozycji oko, które staje naprzeciwko całego kosmosu i obserwuje je ku chwale imperium, sir!

- Czy zobowiązujecie się do bezwzględnego wypełniania rozkazów Waszych przełożonych na pokładzie naszego statku?
- Dla dobra Imperium, w każdej ewentualności, sir!

Oficer z uśmiechem podziękował Arvidertowi, który wyszedł dumny z pomieszczenia. A potem zdjął mentalną maskę i wrócił do swoich rozmyślań.


Śledź cały czas gazetkę w tym temacie! http://www.opowiadaniarp.pun.pl/viewforum.php?id=23

Spoiler:

Nowa jesteś? na tej bezludnej wyspie jest nas tylu, że traci się rachubę....

Offline

 

#5 2018-08-29 13:12:32

Ashram

Użytkownik

Zarejestrowany: 2017-01-19
Posty: 367

Re: Razem ku gwiazdom!

Kolejne osoby wchodziły i wychodziły z gabinetu rekrutacyjnego. Większość z nich emanowała mieszanką młodzieńczej ekscytacji, nadziei oraz zniecierpliwienia. Nic dziwnego skoro przydział do floty ekspedycyjnej to praktycznie nieskończone możliwości na wzniesienie się w drabinie społecznej Imperium. Jednak nie wszyscy podzielali zapał rekrutów. Bystre oko mogłoby dostrzec w tłumie te jednostki, które w kontraście do reszty, zdawały się już być przyzwyczajone do takich sytuacji.
Victor siedział spokojnie na krześle które było kwintesencją niewygody. Nie dość, że jego wszczep pamięciowy nie pozwalał mu się wygodnie oprzeć, to jeszcze fabryka która wyprodukowała ten dumnie nazwany krzesłem kawałek plastiku, dokonała mocnych cięć w kosztach na ilości poświęconego materiału. Już dawno stracił nawyk prostowania się podczas siedzenia. Zajmujący sporą część kręgosłupa wszczep praktycznie zmuszał go do ciągłego garbienia się. Gdy usłyszał swoje nazwisko z ulgą wstał i schował do kieszeni płaszcza czytnik danych na którym czytał najnowsze wydanie Odysei Kolonizacyjnej. Nie wypada, żeby autor nigdy nie przeczytał finalnej wersji swojego dzieła. Idąc korytarzem w stronę gabinetu rzucił okiem na swoje odbicie w szybie. Widok z orbity Saturna był o wiele ciekawszy niż mężczyzna po 40stce, o przeplatanych siwizną czarnych włosach, zaczesanych do tyłu według mody sprzed dobrych 20 lat. Gładko ogolona twarz dobrze komponowała się z kształtem jego błękitnych oczu, a przynajmniej tak mówiła jego żona. Jedyne co mu się nie podobało tak naprawdę w tym widoku to jego plecy. Wiecznie przygarbiony pod ciężarem wszczepu który wychodził przez specjalne wcięcia w jego ubraniach na dobre 5 centymetrów. Przynajmniej Imperium zafundowało mu modyfikowaną garderobę.
Pozwolił dwóm żołnierzom wprowadzić się do gabinetu. Podczas swojej kariery już nie raz bywał w podobnych gabinetach i musiał przyznać, że z nich wszystkich, ten najbardziej starał się przyćmić gościa swoim przepychem. Najwidoczniej wyższym oficerom Imperium żyło się coraz lepiej, ale nie mu to oceniać.
- Proszę się przedstawić. Kim jesteście i skąd pochodzicie, obywatelu?
- Victor Crumb, Kronikarz drugiego stopnia, pochodzę z Hyperionu.- odpowiedział.
-Jakie są wasze kwalifikacje?
-20 lat jako kronikarz ekspedycyjny Imperium.- ciężko mu było nie przewrócić oczami zwłaszcza, że oficer trzymał jego teczkę na biurku.
- Czy jesteście świadomi, czego oczekuje od Was Imperium?
-Jak najbardziej.
- Co skłoniło Was do przystąpienia do naszego programu badawczego?
–Poczucie obowiązku wobec Imperium.- Ugryzł się w język zanim powiedział, że kłótnia z żoną.
- Czy uważacie się za gotowych stanąć oko w oko z niezbadanymi regionami kosmosu, obywatelu?
-Tak.- Lepsze to niż być w domu gdy nie ma Ona humoru.
- Czy zobowiązujecie się do bezwzględnego wypełniania rozkazów Waszych przełożonych na pokładzie naszego statku?
-Oczywiście.
Uprzejmie poczekał, aż jego rozmówca dokończy swoją część przedstawienia i wyszedł, wcześniej się z nim uprzejmie żegnając. Gdy wracał korytarzem jeszcze raz spojrzał przez okno na Saturna wokół którego orbituje ta stacja. Ciekawe czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczy


"Gram magiem"
Ashram forever

Offline

 

#6 2018-08-29 16:51:40

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Razem ku gwiazdom!

Na korytarz wszedł wysoki, dobrze ubrany mężczyzna w średnim wieku. Stukot jego butów przywodził na myśl krok oficera, brak jednak było jakiejkolwiek odznaki na jego płaszczu, choć ten był solidny, skórzany, opatrzony wieloma kieszeniami i w barwach Imperium- czerń na zewnątrz, czerwień wewnątrz, złote detale. Nosił nonszalancko postawiony kołnierz, a jego ubiór upinał szeroki pas opatrzony dwoma rzędami sakiewek, z której część pobrzękiwała nieznaną zawartością. Włosy mężczyzny były brązowe i zaczesane do tyłu, oczy niebieskie. Nosił też zadbany zarost wokół ust. Pod nieco rozpiętym płaszczem widać było szary kołnierzyk jego koszuli i czerwony krawat.
    Mężczyzna usiadł wygodnie zakładając nogę na nogę i czekając na swoją kolej. Jeśli był w jakikolwiek sposób podenerwowany to znakomicie to ukrywał- wydawał się być nieco rozbawiony obserwując ludzi wchodzących i wychodzących z gabinetu rekrutera. Rozpoznawał niektórych i wymieniał pozdrowienia, choć nie rozpoczął dłuższej rozmowy z nikim. Wkrótce nadeszła jego kolej. Poszedł zgodnie z poleceniami gwardzistów i skłonił się krótko na widok oficera. Już w drodze do biurka sięgnął do jednej z jego kieszeni na ramieniu, wyciągając z niej kopertę, którą podsunął urzędnikowi siadając. Ten, marszcząc brwi, zerknął pierw na Dominika, później na kopertę i zajrzał w jej zawartość. Wydawał się trochę zawiedziony widząc jedynie trzy zgięte w pół kartki, które rozłożył i pobieżnie przejrzał. Wyraz jego twarzy szybko się zmienił, ze sceptycznego w lekko zaskoczony. Wsunął kartki do koperty i kładąc ją tuż przed sobą przeszedł do dalszych procedur, sięgając po teczkę i wyciągając pióro. Dominik znów rozsiadł się wygodnie zakładając nogę na nogę.
- Proszę się przedstawić. Kim jesteście i skąd pochodzicie, obywatelu?
- Dominik Havanen, ksenobiolog, obecny zastępca przewodniczącej pierwszego zespołu badawczego Z.Z.O. Pochodzę z Saturna.
- Jakie są Wasze kwalifikacje?
- Magister mikrobiologii, doktor ksenobiologii. Ponad 14 lat badań nad organizmami pochodzenia obcego. Autor wielu prac naukowych na ten temat.
- Co jest Waszą profesją?
- Ksenobiologia, mikrobiologia, także zaopatrzenie laboratoriów i zarządzanie ludźmi.
- Czy jesteście świadomi, czego oczekuje od Was Imperium?
- Jesteśmy.
- Co skłoniło Was do przystąpienia do naszego programu badawczego?
- Obietnica odpowiedzi na wiele pytąń jeszcze z czasów Ziemi Obiecanej- kiwnął głową w stronę koperty, nadal serdecznie uśmiechnięty.
- Czy uważacie się za gotowych stanąć oko w oko z niezbadanymi regionami kosmosu, obywatelu?
- Bardziej niż ktokolwiek inny.
- Czy zobowiązujecie się do bezwzględnego wypełniania rozkazów Waszych przełożonych na pokładzie naszego statku?
- Będziemy posłuszni naszym przełożonym.
    Czekając aż oficer postawi ostatnią kropkę nad i, Dominik przyglądał się losom swojej koperty. Był pewien, że jej zawartość znacznie zwiększy jego szansę znalezienia się w składzie załogi- to jedna z niewielu możliwości zostania pionierem swojej dziedziny, a takiej szansy nie można przegapić. Zadowolony prowadził ją wzrokiem, gdy ta lądowała w teczce. Dokument został rozpatrzony pozytywnie, mam nadzieję. Nie przeciwstawiał się gwardzistom, wstał, oficjalnie pozdrowił urzędnika i ruszył pewnym siebie krokiem. Z twarzą opatrzoną niemal zwycięskim uśmiechem wyszedł z pomieszczenia.

Offline

 

#7 2018-08-29 19:48:16

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Razem ku gwiazdom!

Od rekrutacji imperialnej minęły dwa tygodnie. Decyzje zostały podjęte szybko i sprawnie tak, jak wymagała tego sytuacja. Incydent Gwiezdny musiał być szybko zbadany i wyjaśniony, odpowiedzi na nurtujące nas pytania odnalezione, a załoga powinna wrócić po czasie nie dłuższym niż rok, licząc czas po utracie łączności, co zdarzyć się nie powinno, choć mogłoby. Nigdy wszak nie sprawdzaliśmy faktycznego limitu naszego Łącza Merkurego, a ten pozornie doskonały wynalazek mógł okazać się niewystarczający w obliczu odległych krańców Nieskończonej Galaktyki. Jesteśmy tacy mali w jej obliczu...
    Wyznaczonym miejscem zebrania załogi okazał się Tryton, największy księżyc Neptuna, a konkretniej terminal A portu kosmicznego znajdującego się tam. Tak naprawdę kompleks budynków stoczniowych połączonych z portem zajmował 3/4 jego powierzchni, pozostała 1/4 stanowiła magazyny żywności, sektory mieszkalne i ogólnie pojęte wygody pokrywające wszystkie potrzeby pracujących tu obywateli. Wszystkie statki zbudowane w stoczni Trytona, czy każdej innej stoczni w okolicy, swój dziewiczy lot odbywały zawsze prosto w gazowe obłoki Neptuna, który bezlitośnie poddawał każdy z nich testom wytrzymałości na ciśnienie, wiatr, chłód, często także szczelność i odporność mechaniczną. Oczywiście pierwsze kilkadziesiąt prób kończyło się fiaskiem i wielu inżynierów-testerów dumnych ze swoich maszyn zakończyło żywot gdzieś tam, w wiecznie pędzących, niebieskich chmurach. Powiada się, że podczas kolejnych lotów, to właśnie odłamki pierwszych statków kosmicznych bombardują powłoki tych nowopowstałych, teraz lepiej przygotowanych i odpornych na tego typu uszkodzenia. Choć kapitanowie nadal wiele ryzykują lecąc swoimi niesprawdzonymi w praktyce wynalazkami, to stało się to pewnym wyznacznikiem jakości aby kapitan czuł się pewnie lecąc statkiem, który sam dopiero co stworzył. Podnosi to znacznie jakość kosmicznych pojazdów Imperium, choć nie oznacza to, że porażki już się nie zdarzają.
    Sława portu Tryton niewątpliwie obiła się o uszy wszystkich obywateli Imperium, szczególnie tych żyjących blisko Neptuna. Sama możliwość odwiedzenia tego miejsca jest jak swojego rodzaju podróż po muzeum. Muzeum, z którego dumny jest sam Imperator, i każdy pracownik mogący wypróbować swoje zdolności techniczne, bowiem wszystkie pionierskie modele kosmicznych pojazdów stoją niczym ogromna wystawa aby nowi pracownicy stoczni mogli uczyć się na błędnych założeniach i modelach swoich poprzedników, lub udoskonalać warianty już stworzone i poprawnie działające. Dlatego tym większą wartość nabierają zaproszenia szczęśliwców wybranych do tej wyjątkowej podróży- po drodze zobaczyć mogą nie tylko wspaniałą stocznię produkującą najlepszej jakości imperialne statki, ale i historię ich powstawania, model po modelu.

    Transport międzyplanetarny odbywający się za pomocą ogromnych promów wieloosobowych wykonujących skoki międzyplanetarne działał jak zwykle bez problemu. Rzadko kiedy zdarza się, by jeden z tych wahadłowców zawitał na Trytona, z reguły to raczej Tryton wysyła statki w przestrzeń. Toteż wielu członków załogi wychodzi ciekawsko do hangaru przyglądając się nowoprzyjezdnym, wyłapując wzrokiem nowych rekrutów, kolegów po fachu, starych przyjaciół wracających z urlopu. Wśród nich jesteście i Wy.
    Pierwszą rzucającą się w oczy cechą hangaru trytońskiego jest niemal całkowite wyeliminowanie splendoru widocznego w urzędach imperialnych. Tutaj ceni się praktyczność, przeważają kolory stali, która dostosowana do warunków kosmicznych i wzbogacona w nowe substancje staje się bladoniebieska. Choć dwa symbole Imperium zdobią lewą i prawą ścianę hangaru, a ogromny portret Maximiliana Zelevasa zdobi ścianę frontalną, ciężko tu uświadczyć charakterystycznych dla Imperium cech wystroju, takich jak dobór kolorów. Czerń wynika raczej z zabrudzeń, czerwień- z okaleczeń, które i tu się zdarzają, a złoto- cóż, złoto jest tematem, o którym szanujący się pracownicy nie rozmawiają w miejscu pracy, toteż jedyne złote elementy migają przy kasie fiskalnej bufetu. Mnóstwo tu skrzyń i kontenerów, mnóstwo rur i kabli pędzących w tylko sobie znanym kierunku, mnóstwo świateł, które swoim intensywnym blaskiem rażą w oczy. I mnóstwo ludzi ubierających skafandry ochronne, choć te nie chronią ich przed atmosferą czy ciśnieniem, a przed ogromnymi skokami temperatury- wszędzie na Trytonie bowiem panuje przeszywający chłód nawet pomimo wielu ogrzewaczy wkomponowanych w ściany niemal co krok, a z kolei w pomieszczeniach, gdzie pracują silniki, generatory, gdzie łączy się elementy pojazdów kosmicznych, temperatura pozwalająca ugiąć legendarny ceramit Wulkana i zmusić go do współpracy przekracza wszelkie limity ludzkiego organizmu. Często pomieszczenia te mają niemal bezpośrednie otwarcie na kosmos tylko po to, by zapewnić chłod i zapobiec topieniu się ścian całego kompleksu, co spowodowałoby potężną w swojej skali katastrofę...

    Prom transplanetarny wylądował w hangarze. Wszyscy obecni na pokładzie klaszczą żwawo kapitanowi na znak nie tylko szacunku do jego umiejętności, ale też szczęścia. Promy transplanetarne nie mają tego szczęścia być wytworzone z ceramitu Wulkana, toteż loty kosmiczne, choć ujarzmione w większym stopniu niż przedtem, nadal są niebezpiecznym przedsięwzięciem, a najdrobniejsza pomyłka w skoku międzyplanetarnym, najdrobniejsze zderzenie z asteroidą, szurnięcie meteoru o powłokę statku, mogą doprowadzić do katastrofy w środku niczego, gdzie nikt nie usłyszy wołania o pomoc czy nawet i sygnału SOS. To jest, usłyszy. Po kilkudziesięciu latach, jeśli nada się go tradycyjnie.
    Wspominane już zimno uderza w nowoprzyjezdnych. Czujecie natychmiastowe odrętwienie wynikające ze zmiany ciśnienia, przeszywający Was do szpiku kości chłód uwidacznia się nie tylko przez drżące dłonie, ale też przez wydmuchiwane z ust powietrze, które oszrania Waszą twarz niemal natychmiastowo. Witający Was operatorzy hangaru migowo zakazują Wam mówić. Ubrani są w skafandry od stóp do głów, bardzo szczelnie. Głos wydobywa się z małego nadajnika znajdującego się na szyi w każdym skafandrze. Wymuszanie ciszy uzasadniają błyskawicznym zamarzaniem śliny w ustach. Od razu zostajecie przekierowani z hangaru do bardziej przyjaznych warunkami terminala, oczywiście kiedy tylko odbierzecie swój bagaż. Odprawa bagażowa jest jednak bardzo szybka i sprawna, i już po chwili możecie wyjść z tej monumentalnych rozmiarów lodówki, bo hangar sam w sobie jest rozmiarów małego miasteczka...
    Już w trakcie odprawy bagażowej podjechały po Was pojazdy, kilkudziesięcioosobowe busy. Zabiorą Was one do terminali, gdzie będziecie mogli się ogrzać. Choć nikt Was nie pogania, pracownicy hangaru wykonują wszystkie operacje zaskakująco sprawnie i szybko, znając pewnie aż za dobrze chłód tego miejsca bez skafandra i chcąc ukrócić Wam niemiłych doznań. Część z nowoprzyjezdnych bowiem zwraca się do Waszej obsługi jako do kolegów, często z imienia i przechodząc na specyficzny żargon neptuński charakterystyczny dla tych okolic. Po dostaniu swojego bagażu, kiedy bus wypełnił się ludźmi, kierowca szybko pomknął przez hangar, ukazując Wam mnóstwo projektów statków będących już na wykończeniu. Niektóre w trakcie malowania, inne pokrywane już ostatnią, diamentową warstwą. Nie kusi Was jednak zostać i pozwiedzać, bowiem nadal jest Wam strasznie zimno.
    Wreszcie, przejeżdżacie przez rozsuwającą się metalową bramę. Tym razem uderza w Was fala ciepła. Nie jesteście pewni, czy w tych pomieszczeniach panuje gorąc, czy po prostu temperatura pokojowa wydaje się dla Was o wiele cieplejsza niż w rzeczywistości, jednak dotarliście na miejsce. Wystrój się nie zmienia, jedynie statki tu budowane są na innym poziomie wykończenia- widzicie ogromne części, kadłuby, podwozia, skrzydła, przygotowywane do scalenia w większe jednostki, jak porozrzucane klocki Lego czekające aż dziecko je ułoży. Na będącym gdzieś ponad pięćdziesiąt metrów nad Wami suficie wisi ogromna tablica wyświetlająca mapę tego budynku. Widnieje na niej, wydający się drobny przy ogromie kilku hangarów, terminal A. Czas macie dobry, jeszcze pół godziny do oficjalnej części spotkania, a na tej samej mapie, niedaleko terminalu, widnieje napis "bufet". Reszta wyprawy dopiero kończy odprawę bagażową lub dojeżdża do tego miejsca. Pora podjąć decyzję, co dalej...

Ostatnio edytowany przez Ninja (2018-08-29 20:08:55)

Offline

 

#8 2018-08-30 17:55:05

Ashram

Użytkownik

Zarejestrowany: 2017-01-19
Posty: 367

Re: Razem ku gwiazdom!

Musiał się pośpieszyć. Szybkim, zdecydowanym krokiem szedł w stronę bufetu. Czuł się niczym zwierzyna zapędzana w pułapkę przez myśliwego. Jego Łowca był doświadczony i za pewne przepełniony gniewem po ostatnim piątku.   Zapomniał zapiąć płaszcz, więc powiewał za nim komicznie gdy starał się jak najszybciej zniknąć w tłumie. Już wiele razy to przerabiał, musi tylko znaleźć odpowiednią osobę.
-Nie krzycz, idź w stronę bufetu, jeśli się odwrócisz narazisz nas obydwu na śmiertelne niebezpieczeństwo.- zarzucił dłoń na ramię młodego mężczyzny który akurat przechodził. Niczym aktor przed występem, przyjął pogodny wyraz twarzy i zaprowadził swojego nowego wspólnika do wejścia. Gdy już byli w środku od razu zajął stolik i praktycznie zakrył twarz kartą menu.
Kamień spadł mu z serca gdy zauważył swojego prześladowcę idącego w stronę wyjścia z terminala, nieświadomego jego obecności.
-Przepraszam i dziękuję za pomoc…. moja żona bywa…niebezpieczna- spojrzał na swojego towarzysza  z wyrazem szczerych przeprosin i wdzięczności na twarzy.


"Gram magiem"
Ashram forever

Offline

 

#9 2018-08-30 18:26:28

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Razem ku gwiazdom!

Dominik nie oponował, choć samemu średnio rozumiał całą sytuację. Nie prościej pozbywać się groźnych ludzi ze swojego otoczenia..? Zdjął swój ciężki płaszcz, pod którym miał czarną koszulę, tym razem już bez krawata. Telefon komórkowy odłożył po swojej prawej na stół. Starając się nie urazić swojego nowego rozmówcy, spojrzał na niego dość ciekawskim choć nienatarczywym wzrokiem.
- Drobiazg. Pan coś na nietutejszego wygląda... wręcz jak bohater z komiksów ze swoją dramatycznie powiewającą peleryną...- zaśmiał się serdecznie, podnosząc, rozkładając i przeglądając menu bufetu. Zapowiada się długi wieczór jeśli wyruszą jeszcze dziś, więc kawa wydawała się najsensowniejszym rozwiązaniem. Pewny swojego wyboru odłożył kartę, założył nogę na nogę. Wydawało mu się że czegoś zapomniał...
- Aaa, tak. Doktor Dominik Havanen. Miło Pana poznać, Panie..?- nie czuł się w dobrej pozycji by wysunąć rękę na powitanie, wydawał się młodszy od rozmówcy, o jego statusie społecznym nic nie wiedział. Odpowie uściskiem ręki tylko jeśli rozmówca zainicjuje gest...

Offline

 

#10 2018-08-30 19:21:16

Ashram

Użytkownik

Zarejestrowany: 2017-01-19
Posty: 367

Re: Razem ku gwiazdom!

Uprzejmie podał dłoń swojemu rozmówcy.
-Victor Crumb, Kronikarz drugiego stopnia oraz edytor ostatnich pięciu edycji podręczników do historii. - zdjął płaszcz i powiesił go na krześle odsłaniając przy tym mocno wystający z jego kręgosłupa wszczep pamięciowy.
-Może się pan śmiać, ale 20 lat temu, te płaszcze były w modzie. Sam Imperator raz wystąpił w podobnym podczas jednego ze swoich przemówień. - Nagle z jego kieszeni dobył się miarowy, wysoki dźwięk. Bardzo podobny do sonarów na łodziach podwodnych.
Dokładnie wiedział kto dzwoni, ale wystarczy, że przeżyje jeszcze te kilka godzin, a potem będzie już bezpieczny w przestrzeni kosmicznej.
Dominik uścisnął jego dłoń. Na moment jego brwi podskoczyły, jakby zdołał połączyć fakty.
- Victor Crumb, autor Odysei Galaktycznej? Widzę, że Imperium naprawdę sięgło najwyższych półek tworząc załogę na tą wyprawę. I śmiało, może Pan odebrać- wskazał głową na jego kieszeń. Samemu rozejrzał się też po bufecie, czy zamówienia przyjmowane są przy ladzie, czy może krząta się gdzieś to kelner. Nie widząc jednak nikogo poza kogoś w rodzaju barmana, wrócił spojrzeniem do rozmówcy

Zaśmiał się lekko ale jego twarz bardzo szybka przybrała zawstydzony wyraz .
-Lepiej nie wywoływać wilka z lasu.  -schował telefon głębiej w kieszeń, jakby to miało mu jakoś pomóc.- Cóż, to jedna z najważniejszych wypraw ekspedycyjnych w dziejach Imperium. Owszem, moim zadaniem jest spisanie tego, ale również niesienie pomocy radą oraz przykładami z przeszłości. - a przynajmniej tak brzmi oficjalna informacja którą dostał.
- Naturalnie. Także wizja bycia pionierami nowych dziedzin nauki na pewno nie zdaża się dwa razy. Pozwoli Pan, że zamówię sobie kawę? Przewiduję długi wieczór... - wstał powoli i ruszył z wolna do lady, gdzie barman przyjął jego zamówienie na małą cappuccino. Stamtąd też rozglądał się za innymi nietypowo wyglądającymi osobami błądzącymi po tym ogromnym hangarze...
-Oczywiście. Podejrzewam, że mi też się przyda. - uśmiechnął się i zamówił sobie dużą, czarną sypaną kawę, bardziej dla uspokojenia nerwów niż pobudzenia.


"Gram magiem"
Ashram forever

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Overnatning Australien