Królowa psychopatów
Chłopak puścił miecz jedną ręką i ten zgasł. Schował broń do pochwy i podszedł pomóc Edgarowi zwlec z Nesodrima zwłoki.
Spoiler:
Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....
Spoiler:
"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "
Offline
Weteran
W momencie gdy cielsko wielkiego mutanta spadło na Nesdorima, zaczął on krzyczeć, lecz nie był to krzyk strachu lub paniki tylko gniewu i wściekłości. Wypuścił on swój miecz z rąk i zaczął uderzać w stwora jak najmocniej potrafił używając pięści. Nie dało to za wielkich efektów, ale z pomocą chwilę później przyszedł mu Edgar. Nim zdołał zrzucić przeklęte cielsko z jego własnego, został obryzgany wymiocinami i krwią. Jego zaciśnięte zęby w tym momencie nieomal pękły, kiedy ten wydał z siebie ryk i w nieokiełznanym wybuchu dzikości zrzucił go i chwycił za swój dwuręczny miecz, przechodząc do wręcz miażdzenia swoim mieczem dawno martwego osobnika, nadal wściekle i przerażająco wrzeszcząc.
- TY SKUR-WY-SYNIE! - wymawiał sylaby pomiędzy kolejnymi uderzeniami, jednocześnie próbując nabrać oddech w swe płuca.
Ostatnio edytowany przez Gracjando (2017-01-08 14:13:17)
Offline
Królowa psychopatów
Ian odskoczył na bok gdy tylko Nesodrim zaczął wariować. Chwilę później zareagował w sposób w jaki potrafiłoby zareagować tylko dziecko.
- Proszę przestać, to już nic nie da, on jest martwy, szkoda sił! - Krzyknął chłopak do barbarzyńcy.
Spoiler:
Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....
Spoiler:
"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "
Offline
Weteran
- On już nie żyje.
Edgar podszedł do wojownika i przyjrzał się zwłokom straszydła. A pomyśleć iż kiedyś to była taka piękna i przyjazna okolica...
- Przestań się drzeć - słychać cię było chyba w całym lesie. Jeśli nic ci nie jest, ruszajmy niezwłocznie dalej, zanim te wilki po nas wrócą.
Offline
Weteran
Słysząc słowa dziecka, ostudził swój zapał i przestał wymachiwać mieczem, co umożliwiło Edgarowi podejście. Mężczyzna wyładował się już przed chwilą całkowicie na truchle i wysłuchał słowa strażnika z pewnym spokojem, po czym spojrzał w las. Chwilę później rzekł:
- Rozprawmy się z nimi teraz. I tak nas dogonią, odwlekanie tego nie ma sensu. Lepszej okazji chyba nie będzie.
Ostatnio edytowany przez Gracjando (2017-01-08 19:40:58)
Offline
Weteran
- Lepszej okazji? Lepszej?
Spojrzał trochę z irytacją na wojownika. Po czym spojrzał na zwłoki mutanta, wszechobecną mgłę i znowu na wojownika.
- Myślę iż wilki, jeśli nie są skrajnie wygłodniałe albo w jakiś sposób zmutowane nie będą nas za bardzo niepokoić. Możemy równie dobrze zająć się nimi wracając. Mgła może się do tego czasu rozrzedzić oraz ich liczba zmniejszyć, o co pewnie tutaj niezbyt trudno. Tak więc ruszajmy dalej.
Zerknął na Wischarda, wskazał ręką zwłoki mutanta.
- To miałeś na myśli mówiąc że jest z nimi człowiek?
Ostatnio edytowany przez Fillpl (2017-01-08 23:09:13)
Offline
Administrator
Wischard na początku walki odskoczył od grupy i szukał okazji do rzutu bez trafienia jednego ze swoich. Teraz wyraźnie blady wykonał znak komety i odchrząknął.
- Widziałem człowieka, nie... to. Ale rysy... są podobne.
Odwrócił wzrok od pomiotu i zaczął ponownie wpatrywać się w niebo. Przyklęknął przy tym lekko, walcząc z mdłościami.
Spoiler:
Maffinka: Pobił Connora masztem i uciekł
Spoiler:
Derp: - Zbroja. Topory. Za... *Tu zaczął liczyć na palcach.* - Jeden i trzy i dwa i dwa i trzy... Dwa! *Z dumą pokazał trzy palce.*
Maff: *Uśmiechnęła się z satysfakcją wyczuwając łatwy interes* - ... Wiesz... Widzę, że już i tak masz tu niezły obrót i wszyscy są zainteresowani towarem jaki tu sprzedajesz. Tylko wielu z nich nie ma jakiegoś powodu, bodźca żeby zdecydować się na zakup. I teraz wkraczam tu ja. *Uśmiechnęła się tryumfalnie* Jestem człowiekiem od marketingu, reklamy itp. I mogę podnieść wydajność twojej działalności niemalże dwukrotnie! Oczywiście w zamian za drobną opłatą ale zaledwie symboliczną.
Derp: - ... *Można by zauważyć smużkę dymu wylatującą z jego ucha.* - Kupujesz coś.
Maff: - ... >_> ... ... No dooobraaa... Kupiłabym ... Ale wiesz, za wysoka cena. I w ogóle widziałam gdzieś podobne... *Kręci głową patrząc na asortyment orka* No i to było modne w poprzednim sezonie wszystko.
Derp: *Wyjął zakrwawiony mieszek z tobołów i wepchnął jej go w rękę.* - Kupujesz coś.
Offline
Weteran
- Człowiek, nieczłowiek... Z resztą co za różnica. I tych, i tych ktoś chce zabić... - Powiedział w międzyczasie siedząc na kamieniu i przecierając ostrze. Widząc, że są towarzysze są gotowi do dalszej drogi, wstał, po czym nacisnął dłońmi w swoje plecy, aby nastawić sobie kręgosłup. - ... I to nawet za niezłe kwoty.
Offline