Opowiadania RP

Opowiadania Roleplay - fantastyczne światy, fantastyczne postaci.


  • Index
  •  » Opowiadania
  •  » Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

#1 2018-01-20 15:49:55

 Larwa

Weteran

Call me!
Skąd: Ze Spore Forum (wojtek16)
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1833

Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

- Nazywam się Johny Blade. Pewnie pamiętacie moją pierwszą historię "Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa: Zakon niebieskiego oka i zderzenie galaktyk", a także jej kontynuację "Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 2: Siwy i Długouchy V.S Murzyńskie Gangi". Dzisiaj przybyłem do tej knajpy by opowiedzieć wam trzecią, najważniejszą chyba część tej trylogii. Przedstawiam wam "Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia". Słuchajcie uważnie, bo jeżeli pamiętacie poprzednie historie to czeka was nie małe zaskoczenie... Tak jak wskazuje tytuł, który wymyśliłem przed sekundą...
Powiedział Blade puszczając oczko do obecnych przy ladzie kobiet.
- ...Poznacie tu najważniejszą walkę w historii... Walkę znanego wam skądinąd Darkara z Armią Cienia. Pewnie się pytacie "Jak to możliwe, po tym co stało się z Darkarem w "Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 2: Siwy i Długouchy V.S Murzyńskie Gangi"". Hahaha... Życie jest pełnie niespodzianek. Lecz dla pełnego zrozumienia tej historii musimy najpierw zająć się wstępem. Bardzo nudnym w prawdzie i baaaardzo długim, ale ważnym dla dalszej części historii wątkiem podróży pewnych istot, które pewnego dnia połączył dziwnym trafem los... Brzmi znajomo do poprzedniej historii? Spokojnie, to coś zupełnie innego. Niektóre z tych rzeczy widziałem na własne oczy, inne to podania i legendy, jak poprzednie historie. Jednak ja wierzę, że wszystko to wydarzyło się naprawdę... Oto "Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia".


Wczesny ranek. Cisza. Nie śpiewają ptaki i nie szumią drzewa. De facto nie ma ptaków i nie ma drzew. Jest pustynia. Jałowe pustkowie pełne piachu, porozrzucanych skał piaskowca, co jakiś czas jedynie porośniętych pousychaną trawą.
Przy wygaszonym już ognisku, jedynie żarzącym się lekko, na rozłożonej chuście, leżał młody mężczyzna. Otworzył oczy i zobaczył nad sobą czyste niebo. Był dobrze wyspany. Rzadki luksus. Pierwsze co go uderzyło to poranny głód. Myślami sięgnął do worka ryżu w plecaku, pełnej manierki, miski i źródełka wody gdzieś w okolicy. Dzisiaj mógł pozwolić sobie na chwilę rozpusty w postaci pełnego żołądka. Według jego obliczeń dzieliły go 2 dni drogi od następnego siedliska ludzkiego. Bułka z masłem.
Usiadł. Wyjął z plecaka fajkę i woreczek z tytoniem. Nasypawszy tytoniu do fajki i ubiwszy go kilkukrotnie, pstryknął palcami nad ususzonymi, pachnącymi liśćmi. Iskra poleciała z jego palców i po którejś próbie tytoń zapłonął lekko a palacz zaciągnął się z rozkoszą dymem. Racząc się fajką nagle coś go uderzyło. Rzecz bardzo prosta a zarazem dziwna i niewytłumaczalna.
To nie było miejsce w którym poszedł spać.
Pustynia bo pustynia.
Dookoła skały. Ale inne. Jaśniejsze. A może to wina światła?
Spojrzał się w górę z trwogą. Brak gałęzi. Ba, nie brakowało tylko gałęzi a całego suchego drzewa pod którym rozbił obozowisko. To był początek czegoś czego pewnie nigdy nie zrozumie, lecz co spadło na niego bez uprzedzenia i w sumie bez żadnego logicznego powodu. Pierwszy raz w życiu, znalazł się nagle w zupełnie innym miejscu niż był gdy zasypiał. Zaciągnął się z fajki kontemplując z uśpionym jeszcze niedowierzaniem nad swoją sytuacją.

Offline

 

#2 2018-01-20 16:25:55

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Gdzieś pośrodku drobnego wąwozu otoczonego z obu stron stromymi skałami widać było ognisko. Pozornie bezpańskie, powoli dogasające już w świetle poranka.
Skały nieopodal poruszyły się, jedna z nich obsunęła się na bok. Z piachu wykopała się ludzka sylwetka, otrzepując się. Wszystko wyglądało całkiem normalnie, choć im bliżej spojrzeć, tym dziwniej. Postać wydawała się mieć dodatkowy staw u nóg, a jego odsłonięte dłonie wyglądały nietypowo, jakby zamienić miejscami kości z mięsem. Egzoszkielet? Paznokcie przybysza były raczej zakrzywionymi pazurkami, a jego dłonie pokrywały pojedyncze włoski. Ubrany był jak arabscy ludzie, tj. długie szaty przewiązane w pasie i turban obwiązujący twarz. Oczu nie było widać. Materiał był nieznany, trochę jak płótno, ale nietypowe.
Dziwny człowiek podszedł do ogniska i kucnął. Widać było teraz, że zamiast ludzkich nóg ma coś w rodzaju owadzich odnóży, stopa kończyła się dwoma sporymi pazurkami. Kiedy nachylał się nad ogniskiem zdawało się, że spod turbanu wydostały się dwa długie czułki, powoli machające w górę i w dół, naprzemian. Wyprostował się i wydał z siebie dziwny dźwięk, jakby świerszcza.
Coś mu odpowiedziało.
Z piachu tuż obok ogniska z niemałym hukiem wykopała się sporych rozmiarów istota nieprzypominająca niczego znanego ludziom dotychczas. Ciało kształtem przypominało kocie, jednak stwór także posiadał jakby egzoszkielet, kościopodobne płyty osłaniały od zewnątrz ciemnoszarą skórę. Długi ogon posiadał jakby drobne kostne wyrostki na całej swej długości, a kończył się rozdwojonym kolcem tworząc coś w rodzaju litery C. Kończyny nie wydawały się owadzie, raczej znów coś z kota, może ptaka? Zakończone potężnymi łapami, dwa środkowe palce zdawały się zrośnięte, wszystkie zakończone były grubymi szponami. Przednie kończyny były nieco dłuższe niż tylnie, co sugerowało, że bestia mogła chodzić na dwóch nogach.
Głowa była najdziwniejsza- potężna kryza zdobiona rogami wygiętymi w tył nadawała całości trójkątny kształt. Brak oczu, uszu czy nosa- jedynie nieco zaokrąglony pysk, wysunięta dolna szczęka. Właściwie szczęki, bo było ich sporo. Wyglądało to jakby ktoś poskładał kilka owadów w jedno i dokleił czemuś innemu- dwa potężne kolce z policzków, dwa mniejsze z poniżej żuchwy, dwie linie zębów...
Koszmar wydał z siebie coś w rodzaju mruknięcia, które nie było porównywalne z czymkolwiek chodzącym po powierzchni. Trochę między jakimś nocnym owadem a wilkiem, tylko bardzo niskie, wprowadzające serce w drgawki. Bestia powoli podeszła do swojego pana, a ten bez słowa wsiadł na nią. Kryza potwora zasłaniała go w większości, od frontu pewnie widać byłoby tylko głowę. I tak, po obu przeszła jakby dziwna, niebieska fala. Zniknęli, ale nie do końca, jakby przezroczyści. Pobiegli. Po pustyni zaczęły roznosić się dziwne, miarowe tąpnięcia i pomruki...

Offline

 

#3 2018-01-20 17:33:13

Ashram

Użytkownik

Zarejestrowany: 2017-01-19
Posty: 367

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Tysiące skamieniałych postaci stały rozsiane po wysuszonym paśmie popękanej ziemi. Zamknięte w wiecznych pozach walki, triumfu i agonii tworzyły pejzaż zamrożonej w czasie bitwy. Toczyła się ona wśród ogromnych zigguratów, w całości wykonanych z czarnego kamienia. Każdy kamienny blok budowli był dziełem sztuki sam w sobie, pokryty niewzruszonymi przez czas płaskorzeźbami jawnie ukazującymi sekrety zapomnianej cywilizacji, jednak w swej otwartości pozostawały nie do odgadnięcia dla śmiertelnego umysłu. Nawet rozmieszczenie budowli wobec siebie zdawało się mieć jakiś własny powód, znany jedynie pierwszym budowniczym.
Stał na szczycie jednego z zigguratów i spoglądał na rozpościerający się przed nim krajobraz. Wziął głęboki oddech stęchłego powietrza i przeniósł swój wzrok na niebo. Zakryte ciężkimi prawie, że czarnymi chmurami przez które co chwilę przechodziły zielonkawe wyładowania energii. Grzmoty dziwnej burzy którym towarzyszyły blaski zielonkawego światła jakby próbowały nadać temu ponuremu miejscu pozory życia. Niczym ostatnie bicia serca umierającego, grzmoty stawały się coraz rzadsze. Była już chyba ostatnim przejawem jakiejkolwiek siły czy energii na tym pustkowiu. Burza również poszła w ślady reszty martwego świata i zaczęła cichnąć.
Wędrowiec miał na sobie grube, czarne szaty wędrowne, a na jego głowie spoczywał tego samego koloru,  sporych rozmiarów szpiczasty kapelusz o szerokim rondzie nad którym była zaczepiona srebrna klamra.
Opierał się o wyższy o parę centymetrów od niego kostur. Był on wykonany z dziwnych, ciemnogranatowych segmentów zakończonych otwartym pyskiem nieznanego stworzenia o wielu oczach i szerokiej, wypełnionej kilkoma rzędami zębów paszczy. Doszedł do wniosku, że dowiedział się już wszystkiego co było możliwe zanim skończy się mu czas więc obrócił się od krawędzi budowli i ruszył w stronę kamiennego łuku stojącego pośrodku szczytu. Wykonany z podobnego budulca co ziggurat, łuk zdawał się delikatnie wibrować energią. Mężczyzna wypowiedział sentencję słów aktywacyjnych i uderzył swoją laską o podłoże. Jedna z ostatnich błyskawic jakie rozjaśniały jeszcze niebo, uderzyła w łuk otwierając w ten sposób portal. Pustka która była wewnątrz konstrukcji zapełniła się jaskrawą, zieloną energią i po chwili ustabilizowała się. Jedynie cienka membrana dzieliła dwa dalekie i kompletnie różne światy, w tym jednym miejscu, były najbliżej wobec siebie.
Sion rzucił jeszcze jedno ostatnie, trochę melancholijne spojrzenie na smutny lecz w unikalny dla niego sposób piękny świat i przekroczył bramę dzielącą rzeczywistości.
Nie wiedział ile czasu minęło, może ułamek sekundy, może niezliczone eony gdy przekraczał próg pomiędzy światami.
Odzyskał poczucie czasu wraz z pierwszym krokiem który postawił na piaszczystej ziemi.


"Gram magiem"
Ashram forever

Offline

 

#4 2018-01-20 18:06:33

 Larwa

Weteran

Call me!
Skąd: Ze Spore Forum (wojtek16)
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1833

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Mężczyzna ubrany coś podobnego do używanego w sztukach walki kimona, całego w wyblakłej czerni poza kwiecistymi, czerwonawymi wzorami na krawędziach szaty, wkasał ciemne spodnie w skórzane, styrane kozaki. Drżącymi lekko dłońmi ponownie uniósł fajkę i wypuścił chmurkę dymu tytoniowego. Podrapał się po zarośniętej niezadbanie twarzy i lekko przekrzywionym nosie. Słońce wschodziło. Wyciągnął bordową, ozdobną chustę, czy raczej już szmatę i zawiązał sobie wokół głowy. Wkrótce zrobi się gorąco. O ile dalej jest na tej samej pustyni. Musi być. Może drzewo pod którym zasypiał jedynie mu się przyśniło? Nie, przecież umysł w dalszym ciągu ma sprawny. Wsadził szybko rękę za pazuchę by sprawdzić czy nie zgubił swojego najważniejszego przedmiotu. Siedział tam dalej bezpiecznie. Plecak także miał nieotwierany. Nie pamiętał aby pił lub palił dziwne zioła. Dlaczego więc nie poznaje miejsca w którym zasnął... Sztuczka magiczna? Może nadal śpi?
Nie mógł pozbierać myśli. Zamiast tego po prostu wstał i postanowił się rozejrzeć. Wdrapał się na najwyższy pagórek w okolicy, czyli raptem 3 metrowe, małe wzniesienie z którego jednak widać było dobrze całą okolicę... Która także okazała się być inna niż ta którą pamiętał.
Zgubił gdzieś góry w oddali. Nie było widać żadnych większych wzniesień, jedynie coś na kształt wąwozu, którego także nie pamiętał. Co gorsza nie widział też źródełka które znalazł wczoraj.
- Gdzie te góry co... Tak, jak szedłem tutaj to widziałem. Widziałem je prawie całą drogę, no nie sposób ich przeoczyć.
Powiedział sam do siebie jak to miał w zwyczaju. Może coś mu uderzyło do głowy i oszalał? Ile już maszerował przez pustkowia nie spotykając ani jednej żywej duszy. 3 tygodnie? Miesiąc? Osady miały być już tak blisko a on zgubił drogę!
A co jak i one byłyby splądrowane?
Apokaliptyczne wyobrażenia coraz częściej męczyły jego umysł. Pociągnął bucha z fajki by uspokoić myśli. I wtedy też usłyszał dziwne dźwięki przypominające pomruki i tąpnięcia...

Offline

 

#5 2018-01-20 18:52:02

 Gracjando

Weteran

Call me!
Skąd: wziąć nowy komputer?
Zarejestrowany: 2012-11-11
Posty: 1303

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Po piaskach szedł powoli, optymalizując wysiłek i siły, by starczyło ich na jak najdłużej. Zmierzał w stronę północy, jeżeli ktoś go teraz widział to mógł dostrzec człowieka w opończy z kapturem. Jeżeli ktoś był na tyle blisko to widział pod opończą umocnioną skórzaną kurtkę, naprawianą wielokrotnie, nosiła sporo śladów walki. Podobnie sprawa wyglądała ze spodniami, które chodź nadwątlone przez ząb czasu wyglądały solidnie. Ubiór na dole zakończony był długimi, wysokimi butami, dającymi najlepszą ochronę przed czynnikami zewnętrznymi jaki mógł dać but zawierając kompromis z wygodą. Do tego, u boku, przy pasie widać było jeszcze dosyć długi miecz schowany w najzwyklejszej pochwie do tego przeznaczonej. Jakiś czas później człowiek znalazł się całkiem niedaleko, może kilkaset metrów od obozowiska osoby w kimonie.


Va’esse deireádh aep eigean…
-----------------------------------
Bleoede dh'oine!
-----------------------------------
Miecz przez­nacze­nia ma dwa os­trza. Jed­nym jes­teś ty.

Offline

 

#6 2018-01-20 19:03:37

 Larwa

Weteran

Call me!
Skąd: Ze Spore Forum (wojtek16)
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1833

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Podróżnik mógł z tej odległości dostrzec człowieka stojącego na wzgórzu i palącego fajkę rozglądającego się dookoła szukając punktów orientacyjnych. Kimoniarz spojrzal się na swoje obozowisko. Wtedy też spojrzał raz jeszcze na ognisko, swoje prymitywne obozowisko i doszedł do wniosków zupełnie odmiennych niż przed chwilą. Korzenie i sama nasada, wysuszona, przypominająca bardziej skałę stała w tym samym miejscu co drzewo pod którym zasnął. Układ skał mimo ich zmienionego koloru także wyglądał podobnie. Ale góry zniknęły. Nie miał już zielonego pojęcia o co chodzi. Wtedy kątem oka dostrzegł ruch. Ktoś przebywający miesiąc na pustyni gdzie nie rusza się nic, na ruch reaguje jak dziki. Umiejętność przydatna np. w polowaniu na myszoskoczki czy pająki. Momentalnie odwrócił się w stronę nadchodzącego przybysza. Jedną ręką dalej trzymał fajkę i puszczał chmurki dymu. Drugą zawiesił na krawędzi dekoltu w swoim kimonie. Milczał i wpatrywał się w postać. Człowiek?

Offline

 

#7 2018-01-20 19:24:00

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Kimoniarz mógł usłyszeć za sobą miarowy tętent. Nie kopyt, ale ziemia lekko drżała, mimo wyciszającego piasku. Nagle coś jakby przecięło powietrze.
Jakieś dziesięć metrów przed nim, w połowie skoku, zaczęła pojawiać się ogromna, czarna sylwetka. Coś zrobiło ogromny sus przed siebie, kamuflaż zniknął całkowicie w momencie, kiedy bestia z potężnym tąpnięciem wylądowała na cztery łapy. Wyglądała nieco jak ogromny triceratops, lecz o znacznie chudszej, dostosowanej do sprintu i skoków sylwetce. Bestia otwarła swą paszczę, rozwierając kilka owadopodobnych szczęk i ukazując podłużne zęby tej normalnej, najmocniej okrytej. Ślina wypływała niesmacznie ciągnąc się i opadając na piach.
Zaryczała przeraźliwie.

- whoa, whoa... zwolnij Mruczka, pewnie niejadalny...- usłyszał dziwnie normalny, rozbawiony męski głos zza kryzy potwora, który skręcił w prawo i zaczął jakby obchodzić samotnego człowieka. Dopiero teraz widać było jeźdźca odzianego w arabskie szaty i turban, jednak nogawice pokazywały, jakby jego nogi wygięte były jak u ptaka, o jeden staw za dużo... tajemniczy jeździec spoglądał znad zaślinionej bestii. Twarz zasłonięta była turbanem.

Offline

 

#8 2018-01-20 19:28:47

Nekosia

Królowa psychopatów

Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-09-30
Posty: 2912

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Na środku pustyni, gdzie okiem nie sięgnąć piach i co jakiś czas skały. Niedaleko jednej z takich piaskowcowych skał stał koń o mysim ubarwieniu, zmęczony i zakurzony od piachu. Kamień był częściowo przysypany piaskiem, możliwe że po niedawnej burzy. Mimo tego, że znajdował się na pustyni, zwierzę podskubywało jakąś samotną kępkę zeschniętej trawy. Gdyby nie siodło na grzbiecie, a przy nim pakunki, można by było rzec że jest to dziki koń. Pod kamieniem spod piasku wystawał spory kawałek wypłowiałego, niegdyś ciemnozielonego materiału, nierówno pofarbowanego. Koń skończył skubać kępkę i zaczął trącać pyskiem materiał, a potem złapał go zębami i pociągnął.
        Materiał okazał się być płaszczem z kapturem, do którego przyczepiona była jakaś postać. Na pierwszy rzut oka trup. Jednak gdy koń wywlekł go trochę spod piachu postać się poruszyła i zaczęła kasłać. Oparła się dłońmi w piasku nadal półleżąc.
        Ową postacią był elf. Świadczyły o tym bardzo długie uszy które ukazały się gdy przybysz odrzucił kaptur. Z lewej strony głowę miał dokładnie wygoloną i pokrytą różnymi symbolami, najpewniej tatuaże. Ciemnorude włosy opadały na prawą stronę twarzy zakrywając ją całkiem. Usta miał spękane i krwawiące z wszechobecnej suchości. Oczy żółtozielone z pionowymi źrenicami. Przez lewy policzek, od kącika nosa do samego ucha biegła paskudna blizna, policzek nie był szyty i zrośnięty był nie do końca równo. Po posturze nie dało się ocenić czy jest to kobieta czy mężczyzna elfiej rasy. Ot elf.
        Wykaszlawszy się wstał chwiejnie ciągnąc konia za uprząż na pysku i podpierając się o niego. Ubrany był w szarobrązową tunikę spiętą w pasie... cóż, pasem. Przy pasie tym miał miecz wiszący z jego lewej strony, a na pochwie miecza miał przymocowaną mniejszą, z nożem rzeźnickim używanym przez niektórych myśliwych do patroszenia zwierzyny i skórowania. Sięgnął do siodła i drżącymi palcami odpiął bukłak z wodą. Gorąca i śmierdziała skórą w której była, ale nigdy tak mu nie smakowała. Na początku, pierwsze dwa łyki połknął łapczywie. Potem gdy ledwo powstrzymał odruch wymiotny tylko zwilżył usta i oblizał z nich krew i piach. Zakorkował bukłak i dopiął go z powrotem. Podniósł z miejsca gdzie leżał plecak, kołczan i rzeźbiony łuk refleksyjny. Założył je i chwycił konia za uzdę. Spojrzał się na słońce, na swój cień i zaczął się zastanawiać.
        Ostatnie co pamiętał to ucieczka przed pożarem lasu. Nie pamiętał co go wznieciło, ale pamiętał stada zwierząt uciekające przed pożogą. Sam również uciekał, ale czy mógł uciec na tyle daleko, albo czy las mógł zmienić się w pustkowie tak prędko? Nieprawdopodobne. Gdy udało mu się ocenić kierunki świata ruszył na zachód prowadząc zmęczonego konia za uzdę.


Spoiler:

Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....

Spoiler:


"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "

Offline

 

#9 2018-01-20 19:37:21

 Gracjando

Weteran

Call me!
Skąd: wziąć nowy komputer?
Zarejestrowany: 2012-11-11
Posty: 1303

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Człowiek w opończy zmienił lekko swój kierunek podróży i zaczął iść dokładnie w stronę ogniska, gdy zmniejszył swoją odległość dostatecznie pomachał w przyjacielskim geście ręką. Miecz u jego boku mimo wszystko był widoczny, ale wędrowiec nie wykazywał żadnych wrogich zamiarów. Nagle jego wyostrzony zmysł słuchu zaczął słyszeć dźwięki tętentu nienależące do konia, stare nawyki mimochodem sprawiły, że zaczął porównywać dźwięki do jakichkolwiek mu znanych i przygotować stosowną taktykę. Złapał za rękojeść miecza, wchodząc w gotowość do samoobrony. Jego postawa zmieniła się, a w pewnym momencie bestia wyskoczyła jakieś pięćdziesiąt metrów przed nim, przy mężczyźnie w kimono. Człowiek z mieczem miał zrywać się już do ataku, kiedy nagle usłyszał słowa jeźdźca. Nieco go uspokoiły, ale zachował gotowość bojową zbliżając się do ogniska. Jego dystans do miejsca w którym była dwójka ludzi powoli malał.


Va’esse deireádh aep eigean…
-----------------------------------
Bleoede dh'oine!
-----------------------------------
Miecz przez­nacze­nia ma dwa os­trza. Jed­nym jes­teś ty.

Offline

 

#10 2018-01-20 19:38:17

 Larwa

Weteran

Call me!
Skąd: Ze Spore Forum (wojtek16)
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1833

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Gęste ciemne włosy wystające spod zawiązanej chusty opadały niemal na czujne, zielone oczy mężczyzny, który rękę trzymał już za pazuchą stojąc w wykroku. Aparycję miał dosyć przystojną, nos jednak lekko przekrzywiony, twarz zarośniętą i opaloną od słońca pustyni. Mimo całego incydentu nie wypuścił fajki z drugiej ręki. Widząc że potwór uspokaja się, spojrzał na niego z czujnością lecz też z zaciekawieniem po czym sam również się uspokoił nie tracąc głowy. Ustawił się tak by widzieć możliwie i jeźdźca i nadchodzącego przybysza. 2 osoby naraz spotkane na pustyni? To nie przypadek. Grabież? Możliwe. Póki trzyma ich na dystans jest bezpieczny.
-...Witam.
Powiedział zachrypłym lekko głosem tak jakby był u siebie. W sumie tak się czuł. Ziemia niczyja a on tu mieszka od wczoraj. Dzisiaj chciał z resztą ruszać w drogę, ale pewne problemy z nawigacją mogą to utrudnić. Póki co miał jednak większy problem.
- Nie spodziewałem się że będzie tu tak... Tłoczno.
Spojrzał się wymownie wręcz na nadchodzącego z drugiej strony wędrowca oczekując reakcji jeźdźca na niego. Za pewne są razem. Może wszedł na czyiś teren?

Offline

 

#11 2018-01-20 19:46:00

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Jeździec pociągnął nieco za lejce, bestia wymownie zesztywniała i nastroszyła się nieco na przybysza. Dwoma szybkimi krokami ustawił się w trójkąt z dwoma przybyszami, stworzenie nieco rwało się szczerząc zęby.
Jeździec tylko obserwował obydwu, samemu też wydając coś w stylu dźwięku syczącego karalucha.
- cholerni Terranie, nawet tutaj Was za dużo...

Ostatnio edytowany przez Ninja (2018-01-20 19:52:28)

Offline

 

#12 2018-01-20 19:50:24

Nekosia

Królowa psychopatów

Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-09-30
Posty: 2912

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Elf szedł jakiś czas i widać było że intensywnie nad czymś myśli. Kątem oka zobaczył ruch wśród skał. Zdjął łuk i wyjął strzałę z kołczanu. Zatrzymał się i zaczął przeszukiwać wzrokiem podłoże. Sekundę później naciągnął strzałę i puścił. Pocisk wbił się w ciałko pustynnego liska który wyzionął ducha z cichym piskiem. Elf podszedł powłócząc nogami do zdobyczy i podniósł ją. Wyjął strzałę i schował ją do kołczanu. Przystawił usta do ciałka i zaczął chłeptać krew. Zawsze to jakieś płyny, wodę wolał oszczędzać, miał jej tylko pół bukłaka. Gdy krew przestawała lecieć zębami rozerwał zwierzątku gardło i wypił tyle ile się dało. Truchło schował do torby przy siodle i otarł twarz wierzchem dłoni oblizując spiczaste kły z posoki. Było mu niedobrze, ale nie bardziej niż przedtem, na całe szczęście.


Spoiler:

Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....

Spoiler:


"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "

Offline

 

#13 2018-01-20 19:59:37

 Larwa

Weteran

Call me!
Skąd: Ze Spore Forum (wojtek16)
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1833

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Wyglądało na to że się pomylił. Widać spotkanie na pustyni mogło faktycznie być zbiegiem okoliczności. Bardzo dziwnym, ale jednak zbiegiem.
- Nie wiem o jakich Terranach mówisz dobry... człowieku.
Nie był pewien kim jest obcy. Czy raczej czym. Nie często miał okazję spotkać w życiu nieludzi, a zanim wyruszył w podróż praktycznie ani razu. Wiedział jedynie z doświadczenia że trzeba mieć na nich oko. Chociaż w miejscu w którym się znalazł na każdego musi mieć oko. Dostrzegł też przyjazny gest nadchodzącej postaci.

Offline

 

#14 2018-01-20 20:01:22

 Gracjando

Weteran

Call me!
Skąd: wziąć nowy komputer?
Zarejestrowany: 2012-11-11
Posty: 1303

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Człowiekowi udało już się zbliżyć, każdy przed nim mógł teraz zobaczyć jego twarz schowaną pod kapturem, na policzku oszpecona blizną, doświadczoną, chyba już w średnim wieku twarz. Z tyłu słabo widoczne, bo kryte nieco cieniem, były bardzo ciemne włosy, nisko związane w kuca. Najdziwniejszą cechą jego twarzy były jego oczy, delikatnie świecące, z pionową źrenicą. Jak u kota. Ekspresja mężczyzny nie dawała raczej za dużo myślenia, był bardzo opanowany, wręcz nie dało się po nim poznać co dzieje się w środku. Gdy zbliżył się na odpowiednią odległość, szybko spojrzał jeszcze raz po obu osobach, a raczej jeźdźcu i osobie w kimonie. W końcu jego struny głosowe stworzyły dźwięk, z początku lekko zachrypnięty, ale szybko odzyskujące swoją pierwotną barwę głos. Dosyć dźwięczny, odpowiednio użyty wydawał się bardzo miły. Choć nie w tej sytuacji.
- Co to za cholerstwo? - krótko powiedział patrząc w stronę stwora. Nie przypominało mu to niczego co kiedykolwiek widział, a tego typu stworzeń widział już wiele.


Va’esse deireádh aep eigean…
-----------------------------------
Bleoede dh'oine!
-----------------------------------
Miecz przez­nacze­nia ma dwa os­trza. Jed­nym jes­teś ty.

Offline

 

#15 2018-01-20 20:08:33

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Jeździec burknął, wyraźnie niezadowolony z określenia na wierzchowca.
- mamy na to adekwatną nazwę kiedy Terranie pytają: Żniwiarze- warknął, jego głos nadal ludzki, choć widać było, że pod turbanem coś się jakby rusza. Jakby jego twarz lekko pogrubiała. Bestia nie ruszała się w kierunku nikogo, ale przez spoglądanie to na jednego, to na drugiego i nerwowe machanie ogonem raczej nikt nie miałby ochoty się zbliżyć. Jeździec odwrócił w końcu wzrok na człowieka w kimonie.
- wasi "człowiecy" poznikali, myślałem. Do dzisiaj- dodał zaintrygowany, choć ciężko określić czy to pozytywne w tej sytuacji.

Offline

 
  • Index
  •  » Opowiadania
  •  » Johny Blade i Gniew Czerwonego Feniksa 3: Darkar V.S. Armia Cenia

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs przegrywanie kaset vhs.