Weteran
Ruszywszy korytarzem, bohaterowie od razu zauważyli iż korytarz jest w stanie o wiele gorszym niż wnętrze krypty. Kamienne ściany i podłoga nie były zakurzone, za to w paru miejscach były zarysowane, popękane i ogólnie nic tu nie wyglądało jakby spoczywało sobie spokojnie w izolacji. Ze ścian wyrastał w paru miejscach drobny mech, ciemnozielonej barwy. Światło kostura "przepędzało" mrok przed krypciarzami, dając im dość dobrą widoczność na to co jest przed nimi. Korytarz ciągnął się jeszcze kawałek - po pewnym czasie marszu drużyna doszła do czegoś w rodzaju wyjścia - był to ciągnący się dalej mostek, bez jakichkolwiek barierek czy czegokolwiek po bokach, z którego było łatwo spaść w bezdenną przepaść - mroczna mgła była ze wszystkich stron, jedyne co bohaterowie widzieli to czarną pustkę dookoła i drogę przed nimi oświetlaną przez kostur.
Offline
Weteran
Krasnolud zajrzał za próg, w przepaść i cofnął się o krok przyglądając się mostowi. Usiadł i obejrzał z bliska jakość konstrukcji, czy jest mocna. Obejrzał się też w górę i ogólnie szukał jakichkolwiek mechanizmów.
- szukajcie pułapek, mechanizmów i innych wartych uwagi rzeczy- polecił, skupiony rozglądając się wszędzie.
Offline
Królowa psychopatów
Mężczyzna starał się wykonywać polecenia krasnoluda najlepiej jak potrafił, zaczął więc szukanie pułapek od dokładnej inspekcji lewej ściany korytarza.
Spoiler:
Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....
Spoiler:
"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "
Offline
Weteran
Most, osadzony na również kamiennych kolumnach zdawał się być dość stabilny - nijak nie chybotał się w skutek wejścia na niego i raczej w czasie najbliższym się nie zawali. Wchodząc na niego można było zobaczyć wycinek budynku z którego bohaterowie mogli wyjść - było to coś w rodzaju schodkowej piramidy. Wyjście z zewnątrz nie posiadało żadnych ozdób ani niczego podobnego.
Ściana którą mężczyzna zbadał była raczej dość przeciętną ścianą, jedyne co mężczyzna dowiedział się o niej dodatkowego to to iż miała na sobie wyżłobienia podobne do tych w pomieszczeniu z kryptami, aczkolwiek dość mocno wytarte i ledwo zauważalne.
Ostatnio edytowany przez Fillpl (2017-06-08 23:25:01)
Offline
Użytkownik
Zanim nawet zbliżył się do mostku, zatrzymał się i wypowiedział krótkie słowo „Shirrak”. Powiedział to raczej po cichu ale i tak dało się wywnioskować po ataku kaszlu który po chwili nastąpił, że wymawianie jakichkolwiek słów jest dość bolesne dla osobnika.
Natomiast tuz po wypowiedzeniu tego słowa z kuli usadzonej w kosturze czarodzieja, rozbłysło wpierw niewielkie światło, które zaczęło się rozrastać i nabierać siły. W końcu praktycznie uleciało z kryształu w postaci świecącej sfery, wielkości mniej więcej zaciśniętej dłoni. Nie wydaje się by dawała więcej światła niż kostur trzymany przez krasnoluda dlatego krótkim gestem dłoni, mag wysłał je dalej, w ciemność. Był ciekaw co ich czeka, a to chyba jeden z bardziej bezpiecznych sposobów na zwiad.
Offline
Weteran
Kula bezproblemowo poleciała w ciemność, aczkolwiek, im dalej była od kostura tym paradoksalnie jej światło zdawało się słabnąć, aż w końcu, znalazłszy się poza zasięgiem światła kostura, przestała być widoczna i najprawdopodobniej znikła.
Offline
Weteran
Krasnolud spojrzał bacznie na trasę kuli i odwrócił się do reszty. Wyglądał nadal na pewnego siebie.
- szyku nie zmieniamy. Idziemy zwarci i pewni. I nie to że jestem kapłanem, małżeństwo to świętość i bla bla, ale nie róbcie dzisiaj skoków w bok- krasnolud zaśmiał się cicho, odwrócił się i, kierując znów kostur przed siebie, szedł mostem.
Offline
Użytkownik
Zachowanie kuli bardzo zaniepokoiło czarodzieja. Magiczne kule tak po prostu nie znikają, ale tej sytuacji nie mają zbytnio wyboru, jedyna ich droga prowadzi do przodu.... albo w dół.
Bardzo ostrożnie ruszył za krasnoludem, w tych ciemnościach wzrok mu dużo nie dał więc skupił się na tyle ile to bezpieczne przy przechodzeniu przez taki most na wyłapywaniu jakichkolwiek dźwięków. Nie był najbardziej wyczuloną słuchowo osobą na świecie, ale to nie zmienia faktu, że powinien być ostrożny jak tylko się da. Zanim jeszcze wkroczył na mostek rzucił krótkie spojrzenie myśliwemu, chyba już z przyzwyczajenia szukając ruchów sugerujących chęć zrzucenia go z mostu.
"Ehh muszę się opanować, paranoja nic mi nie da"
Offline
Królowa psychopatów
Mężczyzna tylko zaśmiał się krótko na wzmiankę o skoku w bok po czym ruszył razem z resztą, nadal trzymając się szyku i w pełnej gotowości.
Spoiler:
Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....
Spoiler:
"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "
Offline
Weteran
Kiedy powoli za drużyną znikało w mgle wyjście z krypty, z mroku przed drużyną zaczęła się wyłaniać okrągła platforma o średnicy kilkunastu metrów. Jednak nie sama platforma była ważna, tylko to iż ktoś na niej stał - przed drużyną majaczyła postać w płytowym pancerzu, z sporą prostokątną tarczą, ledwo widoczna z daleka. Stała praktycznie na baczność, stojąc przy krańcu dysku, skierowana była częściowo plecami do drużyny, patrząc na zewnątrz dysku.
Offline
Weteran
Krasnolud wskazał na moment ręką by przystanąć i zamyślił się. "Wie, że stoimy za nim, światło da się zoczyć... że jego ten mrok nie oblega... nie zaatakował nas w ciemności, znienacka, na środku mostu gdzie nie da się bronić..."
Po krótkim namyśle kapłan dał swym kompanom znak by szli do przodu, jednocześnie wolną rękę kładąc na buławie. Spojrzał na nich znacząco i kiwnął głową, samemu jakby trzymając rękę otwartą, w gotowości. Szedł nadal kierując kosturem przed siebie. Chciał, wchodząc na platformę, zrobić od razu miejsce dla reszty grupy, więc postąpił krok do przodu dając możliwość wejścia. Stuknął kosturem o podłogę.
Offline
Królowa psychopatów
Mężczyzna zajął miejsce nieco za krasnoludem z prawej jego strony. Czuł lekkie zdenerwowanie na myśl o walce na tak niewielkiej powierzchni, tuż nad przepaścią. Miał ściśnięty żołądek ze stresu.
Spoiler:
Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....
Spoiler:
"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "
Offline
Użytkownik
Czarodziej spokojnym krokiem zszedł z mostku na platformę i stanął obok krasnoluda. Przyjrzał się tyle o ile opancerzonej postaci. Łuk elektryczny będzie akurat jeśli dojdzie do agresywnej wymiany światopoglądów. Ustawił się tak by nie blokować drogi reszcie swojej "druzyny" i żeby mieć wolną linię strzału jeśli do czegoś dojdzie.
Offline
Weteran
Zbliżając się, drużyna mogła zaobserwować niepokojące zjawisko - z luk pomiędzy płytami pancerza unosiły się ciemnawe smugi mgły. Kiedy drużyna zaczęła się zbliżać, rycerzyk odwrócił się w ich stronę, wolną dłonią chwycił buławę dyndającą mu u pasa i ruszył powolnym krokiem w stronę drużyny, osłaniając się tarczą. Metaliczny chrzęst pancerza przerywał panującą dotychczas ciszę, która panowała do tej pory. Rycerzyk zatrzymał się parę metrów od wejścia na platformę i... wydał z siebie krzyk którego nie powstydziło by się jakiekolwiek mityczne straszydło, czemu dodatkowo towarzyszyły zwiększone opary mgły z pancerza. Chyba nie był pacyfistą, ruszył z szarżą tarczą prosto na środek grupy, krasnala z kosturem.
Ostatnio edytowany przez Fillpl (2017-06-09 21:15:00)
Offline
Weteran
Krasnolud, nie pierwszy raz znajdujący się na polu walki, nie tracąc nawet czasu na szukanie dłonią buławy zrobił miejsce szarżującemu rycerzowi, rzucając się całym swoim ciałem w bok, turlając się przy okazji. Zamortyzował nieco upadek padając przez ramię, choć dla jego ciała każdy taki uskok mógł skończyć się słabo. Warknął tylko cicho, próbując pozbierać się szybko z ziemi i sięgając po tarczę założoną na plecy.
- strzelać! Strzelać w &%$#! - ryknął krasnolud do towarzyszy, nadal próbując sięgnąć po tarczę i wstać. Na jego twarzy pojawiła się jeszcze większa determinacja i skrajna nienawiść, jak to zwykło na relację kapłan-upiór.
Offline