Opowiadania RP

Opowiadania Roleplay - fantastyczne światy, fantastyczne postaci.


#1 2016-12-25 20:14:01

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Rycerze upadłego świata


http://zeus.cooltext.com/images/088/0887409b8ccda500d32fcb754cd137955b5f535b.png
http://i.imgur.com/tziFsNq.png7
https://www.youtube.com/watch?v=Nt0Q4DvFp0o

Znajdujecie się gdzieś na kompletnym pustkowiu, ziemia pod Waszymi stopami obraca się w proch. Jest noc, ciemno już, jednak ogromny księżyc- Mannslieb- jest dziś w pełni, więc potrafiliście odnaleźć w mroku drogę, która wkrótce zaprowadziła Was do tego małego obozowiska. Obozowiska u podnóży niegdyś sporego miasteczka. Zostaliście powitani z ogromną rezerwą, jednak sytuacja wymusza gromadzenie jak największych ilości zdrowych umysłowo ludzi, aby móc przetrwać.
Zasiedliście wkrótce do ogniska. Widzieliście wiele sylwetek w cieniu tańczących ogni, choć jedna z nich rzucała się w twarz- był to starzec, rasy ludzkiej, odziany w nieco ubrudzoną, jasną szatę. Na piersi widniał znak komety o dwóch ogonach. Był siwy i pomarszczony, broda jego była bujna, jednak spojrzenie nadal odzwierciedlało pewną nutę gorliwości jaką odznaczać się musieli wyżsi rangą kapłani.
   Starzec rozejrzał się po zebranych bacznie. Zwrócił szczególną uwagę na Was- nowe nabytki dla obozu, przypatrywał się Waszemu ekwipunkowi. Zapewne na język nasuwało mu się mnóstwo pytań. Wkrótce uniósł obie ręce do góry i przemówił:

   - Dzisiejsze kazanie opowie Wam, zwykłym wyjadaczom chleba, ludziom prostym i poczciwym, o klęsce jaka na Nas spadła, bowiem my wszyscy zostaliśmy za nasze najcięższe grzechy ukarani- rzekł kapłan pewnym siebie, ciężkim, lekko zachrypłym wzrokiem. Żar w jego oczach płonął, potęgowany przez odbicia płomieni w ognisku.
   Ludzie zgromadzeni wokół uklęknęli na jedno kolano i pochylili głowy. Widząc Wasze wahanie, spojrzeli ganiąco- nie mieliście już wątpliwości co wypada. Klękacie.

   - Piękny był ten świat, który wypadało nam chronić- zielone łąki, bujne lasy, przejrzyste powietrze i góry- ach, ogromne, śnieżne szczyty Gór Krańca Świata, niegdyś majestat, dziś jedynie złe wspomnienia i omen ciążący na nas niczym piętno zdrajcy na czole niegodziwca. Byliśmy ogromnym państwem, prosperującą ostoją nauki, rzemiosła i tolerancji. Jednak... to wszystko przeminęło...
  Jego wzrok stał się jakby pusty. Wszyscy ludzie, więc także i wy, usiedli na powrót na swoich miejscach, gdy starzec kontynuował historię co raz bardziej mrocznym głosem:
   - Przedarli się. Nikt nie wiedział kiedy to się stanie, nie przypuszczaliśmy, że tak szybko. Mroczne bóstwa- Nurgle, Khorne, Tzeentch i Slaanesh w swoich uosobieniach przedarli się do naszego wymiaru, ściągając ze sobą swoje wszystkie sługi, demoniczne byty, z odległych wymiarów i zaatakowali nas. Było wiele bitew, bohaterskich czynów, o których pisano ballady i pieśni, aby krzepić serca rodzin tych, których ojcowie i synowie polegli. Jednak mimo naszej siły i zaangażowania, mimo mądrości setek zwyciężonych bitew, tej wojny nie udało Nam się wygrać.
   Choć staliśmy z początku ramię w ramię, podzieliliśmy się. Elfy odwróciły się do nas plecami widząc nasze płonące miasta i upadające królestwa jedno po drugim. Powróciły na swą wyspę, Ulthuan, bronić jej przed wzmożoną inwazją Druhii, Mrocznych Elfów. W końcu pyszni i zbyt aroganccy by dojrzeć zagrożenie, najpotężniejsi magowie wraz z samym władcą Wysokich Elfów Asur, Królem-Feniksem Caledorem, postanowili przyjąć magię mroku, wchłonąć ją, aby zapanować nad Chaosem jaki spływał na nas z zaświatów. Popełnili błąd. Nawet najpotężniejsi czarodziejowie nie potrafili okiełznać niszczycielskiej mocy Dhar i wszyscy, łącznie z potężnym Caledorem, polegli, a cały Ulthuan zatonął uwalniając potężne ilości magii zgromadzone w tamtejszych budowlach. Tak też doszło do eksplozji Wiru- wielkiej, magicznej anomalii Elfów utrzymującej wiatry magii w ryzach. Wraz z wybuchem Wiru, cały świat, każdy cal ziemi, każdy dom, każdego z nas wypełniła cząstka magii. Niektórzy z nas jednak przyjęli jej o wiele za dużo, przemieniając się w Pomioty Chaosu, w Mutantów. Spaczone bestie polują na zwyczajnych ludzi szerząc plagę Chaosu i wcielając kolejne niewinne istoty w swoje szeregi, a ich potężny głód nie ma końca.
   Ludziom i Krasnoludom przyszło się bronić samemu w obliczu nacierającego zagrożenia. Nie minęły trzy tygodnie, upadło królestwo Norski, pochłonięte przez hordy nawróconych ku Mrocznym Bóstwom barbarzyńców zmieniających się w paskudne potwory przypominające w połowie wilki, w połowie zaś ludzi. Zagrożenie pukało już do bram Kisleva. Leśne Elfy i Niziołki, choć obecne, nie wspierały naszych wojsk, tłumacząc się nieuniknionym końcem całej cywilizacji. Wkrótce i Krasnoludy, zawsze pewnie stąpające po ziemi, poszły w krok za Elfami i odstąpiły od koalicji między rasowej, przerażeni własną sytuacją i nadchodzącymi hordami demonów postanowili bronić swych państw-miast i kopalni przed wzmożonymi najazdami orków, goblinów i trolli. Ludzie zostali sami.
   Zebrano armie wszystkich królestw, aby stawić wspólnie czoła zagrożeniu mknącemu już wówczas przez stepy Kisleva. Potężna kawaleria Bretonii, wybitni piechurzy Estalii, strzelcy imperialni uzbrojeni w najpotężniejszą broń palną, tileańscy pikinierzy- rozpoczęła się cała seria bitew dająca nawet nadzieję wygranej. Wybieraliśmy dobre warunki dla naszych wojsk, dobieraliśmy sprawdzone taktyki, dowodzili nami najwybitniejsi stratedzy i generałowie tamtych czasów.
   Wieść przyszła nagle.
   Zostaliśmy zaatakowani. W naszych domach.
   Demony zaskoczyły nas, pojawiając się zupełnie znikąd w sercu każdego państwa, atakując niedozbrojone wsie i miasteczka, tworząc sobie co raz więcej sług po drodze. Wkrótce rozpoczęła się seria najazdów na stolice. Pierwszy upadł Altdorf, za nim podarty wieloma już bliznami Middenheim. Staliśmy bezsilnie patrząc, jak powracające na odsiecz wojska mijają palące się domy i rozerwane ciała cywilów, kompletnie niegotowych do obrony. Nie spodziewaliśmy się ataku od tyłu. Przechytrzono nas.
   Skłóciliśmy się i skoczyliśmy sobie do gardeł, obwiniając się nawzajem. Doszło do walk, które miejsca mieć nigdy nie powinny. W świetle potwornego księżyca Morrslieba, najeżdżani przez demony, wszczynaliśmy polityczne zamieszki pomiędzy sobą. Nie dojrzeliśmy, jak bardzo Mroczni Bogowie namieszali nam w głowach.
   Praktycznie w niecały rok wszyscy się podzieliliśmy. Elfy, Krasnoludy, Niziołki, Ludzie... wszyscy. Zostaliśmy wszyscy, choć sami w tym potwornym, zniszczonym świecie.
   Są jeszcze niedobitki tego świata, brygady żołnierskie zabijające dla zabawy, bandyci rabujący każdą poczciwą duszę, wędrowcy szukający resztek w zniszczonych miastach. Samotni magowie szukający celu, eliminujący wszelkie formy życia na swej drodze. Błędni rycerze. Kapłani. Kupcy. Zbieracze śmieci. Cały świat płonie, trawiony nienawiścią, jaką zaszczepili w niego Mroczne Bóstwa, okupowany przez najróżniejsze stworzenia Chaosu...
  Kapłan już po pierwszej części podnosił głos, aby wykrzyczeć kompletnie końcówkę. Zaniósł się łzami, mamrocząc coś o "starym, pięknym świecie, który tak zaprzepaściliśmy". Na twarzach zebranych również zagościł żal i smutek, niektórzy patrzyli nienawistnie w niebo, inni płakali za swymi bliskimi, jeszcze inni- nostalgicznie wpatrywali się w ziemię, szukając jakby sensu w całej zaistniałej sytuacji.
   Trwało to może pięć minut. Kapłan wrócił do siebie, otarł niedbale nos jakimś kawałkiem materiału wyciągniętym z szaty. Spojrzał na was, wzdychając.
   Patrzycie mu prosto w oczy i dostrzegacie pewną dozę opiekuńczości, piętno doświadczenia i pewną bezcenną mądrość, jaką ono daje. Czujecie się bardzo swojsko, choć dopiero go poznaliście.

   - Jesteście tu nowym nabytkiem. Znacie sytuację, jest koszmarnie źle. Jednak w każdym z nas tli się nadal światełko dobra. Ja oferuję wsparcie duchowe i wiedzę każdemu, kto pyta. Jednak wszyscy jesteśmy tu braćmi i siostrami w boju, zatem proszę, przedstawcie się i powiedzcie coś o sobie, no, śmiało...

Ostatnio edytowany przez Ninja (2016-12-27 03:04:20)

Offline

 

#2 2016-12-26 19:01:46

Nekosia

Królowa psychopatów

Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-09-30
Posty: 2912

Re: Rycerze upadłego świata

Wśród ludzi siedział chłopak, bardzo chudy z rozczochraną czarną czupryną. Wyglądał na mniej więcej 14-15 lat.  Był zasłuchany w słowa starca, a gdy ten skończył mówić, blask w oczach chłopaka znów przygasł. Rozejrzał się po obecnych ludziach, szukając kogoś kto będzie miał odwagę zacząć opowiadać na prośbę mędrca. Wydawało się że sam nie ma odwagi, albo ochoty tego zrobić.


Spoiler:

Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....

Spoiler:


"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "

Offline

 

#3 2016-12-26 19:03:25

Marsen

Weteran

Zarejestrowany: 2012-11-06
Posty: 1225

Re: Rycerze upadłego świata

Ubrany w kapelusz z szerokim rondem, długi płaszcz w komplecie z parą skórzanych rękawic - wszystko w ciemnych kolorach - oraz maską przypominającą 'trąbkę' motyla, pan stał pośród swych nowych towarzyszy. Wokół bioder miał zaciśnięty mocno pas tak, że krępował w dużej mierze nadmiar ubrania, zaś na samym pasie osadzone były różnorakie fiolki, narzędzia, wliczając w to sztylet. Mężczyzna, w ubiorze dosyć nietypowym jak na wojownika, wystąpił, ukłonił się elegancko jak najniżej potrafił, a następnie odezwał się głosem budzącym u niejednej osoby wątpliwości co do jego intencji:
- Doktor Schönwood. Moje umiejętności do waszej dyspozycji - mówiąc to naciągnął jedną z rękawic na dłoniach.

Offline

 

#4 2016-12-26 19:09:40

Maffinka

Weteran

47241901
Call me!
Skąd: Equestria
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1795

Re: Rycerze upadłego świata

Wśród przybyszów znalazła się średniego wzrostu dosyć młoda kobieta w ciemnej szacie. Patrząc na jej drobne nadgarstki opięte ciemnym materiałem oraz bladą, kontrastującą ze strojem, twarz z ostro zarysowanymi kośćmi policzkowymi odpowiednim by było stwierdzić, że była wprost trupio chuda. Ale jakimś dziwnym sposobem nie sprawiała wrażenia osoby wycieńczonej. Gdzieś spomiędzy warstw materiału szaty połyskiwał ostatkami swoich możliwości porysowany i zardzewialy, srebrny amulet w kształcie ciernistej róży. A w ręce jeszcze nieznajomej postaci spoczywał równie sfatygowany, zdobiony drewniany kostur. Na jej twarzy podczas historii malowało się coś innego niż na twarzach większości zgromadzonych: Spokój. Tak jakby już dostała wystarczająco dużo czasu żeby się z tym pogodzić. Może tylko w momencie jak kapłan wspominał o próbie elfów do okiełznania zakazanej gałęzi magii w jej oczach można było dojrzeć chłodny błysk gniewu który został ponownie zalany falą spokoju. Kiedy kapłan poprosił o przedstawienie się kobieta chwilę poczekała i pozwoliła innym chętnym na powiedzenie czegoś o sobie po czym zaczęła:
- Nifrilea, albo krócej - Nifril
Mówiła z takim opanowaniem jakie można było dojrzeć w jej postawie i spojrzeniu.
- Dawniej pewnie przedstawilabym się z dumą jako adept kolegium ametystu jednak teraz nie ma już dumy, adeptów ani kolegium.
Na jej ustach błądziło coś w rodzaju uśmiechu. Tak jakby śmieszyła ją ulotność wszystkiego co ludzie uważają w tym świecie za pewne.
- Tak więc przyjmijmy, że przychodzę tutaj wysłana przez wolne, zjednoczone zgrupowanie elity intelektualnej oraz kapłanów Morra w Marienburgu. Zdecydowanie potrzebujemy jakieś zwięzłej nazwy... Można też powiedzieć, że zostałam wysłana z ,,misją'' pilnowania porządku, obrony, tępienia tych którzy parają się zakazaną magią, szukania zagubionych samouków pozbawionych pomocy mentora oraz pokrzepiania serc prostych ludzi po utracie bliskich. Nie sądzimy, że dzięki naszym działaniom coś realnie zmienimy, to jak kropla w oceanie bólu, cierpienia i straty, ale warto skupiać się na jednostkach, tych co ocaleli, na pewno się ze mną zgodzicie.

Ostatnio edytowany przez Maffinka (2016-12-26 19:15:32)

Offline

 

#5 2016-12-26 19:27:10

 Gracjando

Weteran

Call me!
Skąd: wziąć nowy komputer?
Zarejestrowany: 2012-11-11
Posty: 1303

Re: Rycerze upadłego świata

Przy ognisku siedział również wysoki, czarnowłosy mężczyzna. Na jego ozdobionej szramami twarzy widniał znudzony wyraz twarzy. Swoimi brązowymi oczami wpatrywał się w ogień ogniska. Ubrany był w średnią, skórzaną zbroję z podniszczałą kolczugą. Nosił przy sobie tony żelaztwa. Na plecach dwuręczny miecz, przy jednym boku buława, a przy drugim względnie długi jednoreczny topór. Sprawiało to, że wyglądał nieco nieestetycznie, ale takie już było jego zboczenie. Na szyi miał wisiorek, powieszony na rzemyku. Część wisząca wydawała się bardzo błyszcząca i wartościowa.
W końcu po zakończeniu historii, splunął na bok i rozejrzał się po zebranych.
- Nesdorim... Tak mnie zwą wszystkie &%$# syny - przedstawił się i po dłużej chwili dodał z zdenerwowaniem. - &%$#. Jak trzeba coś zabić to się oferuję... W ogóle, jak ktoś chciałby coś pozabijać to śmiało. Bo jestem nadal nieźle &%$# po tym jak &#@% moich towarzyszy. Wyżyłbym się na czymś... Albo kimś. Brązowe trolle, tak się nazywaliśmy. Nazywaliśmy... Bo wszystkich &#@%, &#@% mutanci czy co to buszuje po całym niegdyś bezpiecznym Imperium... - znów splunął, równie gniewnie.

Ostatnio edytowany przez Gracjando (2016-12-26 19:39:30)


Va’esse deireádh aep eigean…
-----------------------------------
Bleoede dh'oine!
-----------------------------------
Miecz przez­nacze­nia ma dwa os­trza. Jed­nym jes­teś ty.

Offline

 

#6 2016-12-26 19:35:30

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Rycerze upadłego świata

Starzec spojrzał jeszcze na chłopca, jednak przeszedł dalej w całym tym ceremoniale powitalnym:
- witamy Was w naszym małym obozie, gromadzącym uchodźców z okolicznych wsi. Wiemy, że nie dzieje się dobrze w okolicy, lecz nie martwcie się- razem stawimy czoła wszystkim zagrożeniom. Później wygłoszone zostanie nabożeństwo Shallyi dla chętnych, Was natomiast zachęcam do poznania reszty w obozie. Jeśli macie więcej pytań lub szukacie zajęcia, zgłoście się do mnie- największy namiot w obozie. Spocznij, szeregowi!
Kapłan odsalutował Wam niczym rasowy wojskowy i odwrócił się powoli, zmierzając w stronę wspomnianego namiotu. Ludzie wokół Was z ciekawością przyglądali się każdemu z osobna, lecz wkrótce każdy stał i poszedł z tylko sobie znanym kierunku, w ciszy.

Offline

 

#7 2016-12-26 19:53:05

Maffinka

Weteran

47241901
Call me!
Skąd: Equestria
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1795

Re: Rycerze upadłego świata

- Hm, bardziej niedoimformowani niż mi się wydawało...
Wymamrotała cicho pod nosem Nefriel, znowu uśmiechnęła się po swojemu i przysunęła się bliżej ogniska. Usiadła wygodnie i owinęła płaszczem. Naturalnym by było żeby teraz jej skóra przyjęła nieco bardziej zdrowy kolor - ta jednak w dalszym ciągu pozostała sino-blada.

Offline

 

#8 2016-12-26 19:58:18

Marsen

Weteran

Zarejestrowany: 2012-11-06
Posty: 1225

Re: Rycerze upadłego świata

Udał się żwawym krokiem tuż za kapłanem, trzymając rękoma za swój pas. Gdy tylko dotarli do namiotu, wkroczył do środka niczym najlepszy kowboj na mieście i rzekł:
- Jak można się domyślić: Przyszedłem w poszukiwaniu zajęcia - poprawił pas, po czym przerzucił ciężar na jedną nogę oraz podparł boki rękoma.

Offline

 

#9 2016-12-26 20:02:19

 Ninja

Weteran

Call me!
Zarejestrowany: 2013-03-03
Posty: 1248

Re: Rycerze upadłego świata

Nieco zaskoczony jego wtargnięciem, uśmiechnął się przyjaźnie- przez jego stare oczy przemknął błysk nadziei i pewnej nieopisanej radości.
- Siła Sigmara z Tobą. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze dobrzy ludzie chcący coś naprawić w tym plugawym świecie... lecz, Doktorze, obawiam się, że do zadania, które mógłbym Wam powierzyć, potrzeba Ci będzie więcej ludzi. Trzeba będzie się bowiem... - posmutniał jakby. Na moment zaniemówił i wbił wzrok w ziemię, dodając tylko- ... przeprawić, przez pewien teren. To trudna misja, nie ukrywam, wymaga rozdzielenia się.
Westchnął ciężko, wskazując głową na wyjście z namiotu. Odwrócił się i usiadł na jakimś krześle w rogu, przy stoliku ze świecą. Chyba się zamyślił.

Offline

 

#10 2016-12-26 20:11:56

Marsen

Weteran

Zarejestrowany: 2012-11-06
Posty: 1225

Re: Rycerze upadłego świata

Jeszcze raz poprawił pas na swoich biodrach, po czym wydał z siebie cichy niezadowolony pomruk. Odwrócił się dynamicznie na pięcie i twardo stąpając po ziemi - przy tym robiąc niezły hałas - wyszedł na zewnątrz.
- Na orcze jądra, jaki ten starzec jest upierdliwy. Najpierw chce rozdawać zajęcia, a potem narzeka. - szepnął do siebie, przy tym spoglądając w dół, co mogło sugerować dosyć dużą złość. Włożył ręce do kieszeni, a po chwili gdy wziął oddech ryknął na całe gardło.
- Ejże, wy wszystkie niedołężne istoty! Szukam ludzi na wyprawę w ramach zlecenia! Zapłata [nie] przewidywana!
Ponownie oparł ręce na dłoniach i rozejrzał się po twarzach ludzi, którzy byli w obozie przed nim.

[] -> powiedział ciszej

Ostatnio edytowany przez Marsen (2016-12-26 20:12:27)

Offline

 

#11 2016-12-26 20:12:03

Nekosia

Królowa psychopatów

Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-09-30
Posty: 2912

Re: Rycerze upadłego świata

Chłopiec chodził po obozie i przyglądał się ludziom jakby kogoś szukał. Wyglądał na lekko zagubionego, co podkreślały dodatkowo zniszczone ubrania które na nim wisiały jak na wieszaku.


Spoiler:

Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....

Spoiler:


"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "

Offline

 

#12 2016-12-26 20:18:30

Maffinka

Weteran

47241901
Call me!
Skąd: Equestria
Zarejestrowany: 2012-11-04
Posty: 1795

Re: Rycerze upadłego świata

Marsen napisał:

Jeszcze raz poprawił pas na swoich biodrach, po czym wydał z siebie cichy niezadowolony pomruk. Odwrócił się dynamicznie na pięcie i twardo stąpając po ziemi - przy tym robiąc niezły hałas - wyszedł na zewnątrz.
- Na orcze jądra, jaki ten starzec jest upierdliwy. Najpierw chce rozdawać zajęcia, a potem narzeka. - szepnął do siebie, przy tym spoglądając w dół, co mogło sugerować dosyć dużą złość. Włożył ręce do kieszeni, a po chwili gdy wziął oddech ryknął na całe gardło.
- Ejże, wy wszystkie niedołężne istoty! Szukam ludzi na wyprawę w ramach zlecenia! Zapłata [nie] przewidywana!
Ponownie oparł ręce na dłoniach i rozejrzał się po twarzach ludzi, którzy byli w obozie przed nim.

[] -> powiedział ciszej

Zauważył błysk zainteresowania w oczach wpatrzonej w niego nowoprzybyłej kobiety ogrzewającej się teraz przy ognisku

Offline

 

#13 2016-12-26 20:21:06

 Gracjando

Weteran

Call me!
Skąd: wziąć nowy komputer?
Zarejestrowany: 2012-11-11
Posty: 1303

Re: Rycerze upadłego świata

Nesdorim miał zamiar wyprawić się po zadanie do starca, ale wyglądało na to, że ktoś go wyprzedził i zaczął nawoływać. Mężczyzna zawrócił w połowie drogi do namiotu i podszedł do osoby z fikuśnym kapeluszem (czy tam postaci Marsena).
- Te, a ta robota ma coś wspólnego z zabijaniem? Będzie okazja do rozpłatania głów? &%$# jestem i chciałbym się wyładować... - wzdechnął gniewnie i spojrzał za siebie, potem znów na rozmówcę swoim groźnym, rozbójniczym wzrokiem czekając na odpowiedź.


Va’esse deireádh aep eigean…
-----------------------------------
Bleoede dh'oine!
-----------------------------------
Miecz przez­nacze­nia ma dwa os­trza. Jed­nym jes­teś ty.

Offline

 

#14 2016-12-26 20:27:05

Marsen

Weteran

Zarejestrowany: 2012-11-06
Posty: 1225

Re: Rycerze upadłego świata

Gracjando napisał:

Nesdorim miał zamiar wyprawić się po zadanie do starca, ale wyglądało na to, że ktoś go wyprzedził i zaczął nawoływać. Mężczyzna zawrócił w połowie drogi do namiotu i podszedł do osoby z fikuśnym kapeluszem (czy tam postaci Marsena).
- Te, a ta robota ma coś wspólnego z zabijaniem? Będzie okazja do rozpłatania głów? &%$# jestem i chciałbym się wyładować... - wzdechnął gniewnie i spojrzał za siebie, potem znów na rozmówcę swoim groźnym, rozbójniczym wzrokiem czekając na odpowiedź.

Doktor wydał z siebie krótki szyderczy śmiech, a następnie wykaszlując ostatnie jego resztki z siebie powiedział:
- A co myślałeś? Że siedzimy tutaj, żeby wypocząć, a na zewnątrz ptaszki śpiewają, a jelenie kicają wozom na ryj? Pewnie, że będzie okazja...
Następnie odwrócił wzrok do kobiety.
-Pani wygląda na równie zainteresowaną, co kolega. Przyłączasz się?
Powolnym krokiem podszedł do niej i wyciągnął dłoń, zaś drugą opierał się wciąż na biodrze.

Offline

 

#15 2016-12-26 20:33:34

Nekosia

Królowa psychopatów

Skąd: Uć
Zarejestrowany: 2013-09-30
Posty: 2912

Re: Rycerze upadłego świata

Chłopak szukając kogoś po obozie usłyszał rozmowę trójki dziwnych ludzi. Przyglądał im się zainteresowany, ale najwyraźniej bał się odezwać.


Spoiler:

Gdy czasem ci się nudzi
Powkurzaj kilku ludzi
Poćwiartuj na kawałeczki
Jak dziecko zabaweczki
A gdy już krwią nabrudzisz
Nie będzie ci się nudzić
Posprzątać musisz burdel
Nakryli cię...
O kurde....

Spoiler:


"[...]Miecz w brzuchu to kłopotliwa rzecz - nie boli tak na prawdę, w każdym razie nie bardzo, ale jest lodowaty jak cholera; promieniujące z niego zimno zalewa całe ciało i odbiera siłę nogom, zupełnie jak wtedy, kiedy mózg ci zamarza od gryzienia kostki lodu, tylko że czujesz to wszędzie. No i czujesz, jak ostrze prześlizguje się w tobie, tnąc wnętrzności. Szczerze mówiąc, cała ta sytuacja jest do bani, skoro już chcecie znać moje zdanie.[...] "

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Konkurenčné ceny Komárno